Im więcej strachu, tym większy popyt na złoto

Gościem Grzegorza Siemionczyka w programie „Prosto z parkietu” była Dorota Sierakowska, analityk rynku surowców w DM BOŚ.

Aktualizacja: 18.08.2019 10:35 Publikacja: 18.08.2019 10:09

Im więcej strachu, tym większy popyt na złoto

Foto: parkiet.com

W minionym tygodniu cena złota w dolarach wspięła się do poziomu najwyższego od sześciu lat, a w złotych znalazła się najwyżej w historii. Gdy jednak administracja USA ogłosiła, że opóźni wprowadzenie dopiero co ogłoszonych nowych ceł na chińskie towary, notowania złota mocno tąpnęły. Hossa na rynku metali szlachetnych, która trwa już od jesieni ub.r., jest na wyczerpaniu?

To pytanie jest tożsame z pytaniem, czy to już koniec pesymizmu na rynkach finansowych. Na sytuację na rynku złota duży wpływ mają bowiem właśnie nastroje inwestorów. Dynamiczne zwyżki cen kruszcu w ostatnich miesiącach były w dużej mierze efektem wzrostu obaw na rynkach co do koniunktury w globalnej gospodarce, sytuacji w handlu międzynarodowym i sytuacji geopolitycznej. W tym czasie nasilały się tarcia na linii USA–Chiny, ale też napięcia na Bliskim Wschodzie. Wspomniana przez pana przecena złota była spowodowana przebłyskiem optymizmu, że może USA nie będą tak stanowczo podchodziły do kwestii chińskiej. Ale inwestorzy będą sobie teraz zadawali pytanie, na ile trwałe będzie to uspokojenie. Do trwałego kompromisu w sprawie handlu między USA i Chinami jest jeszcze daleka droga. Nie powiedziałabym więc, że to już koniec wzrostu cen złota.

Na ceny metali szlachetnych ma wpływ np. polityka pieniężna głównych banków centralnych. Czy ona może podtrzymywać hossę na tym rynku, nawet gdy inwestorzy odzyskają apetyt na ryzyko?

Wiele będzie zależało od tego, co zrobi Fed. W lipcu obniżył stopy procentowe, ale ostrożnie zaznaczył, że nie musi to być początek cyklu obniżek. Nie jest więc jasne, czy działania Fedu doprowadzą do osłabienia dolara, co z kolei sprzyjałoby wzrostowi cen złota. Trzeba się liczyć ze scenariuszem, że w tym roku stopy w USA już nie spadną.

Ale w strefie euro polityka pieniężna niemal na pewno zostanie poluzowana i z dużym prawdopodobieństwem będzie to oznaczało wznowienie programu QE. To z kolei będzie trzymało na bardzo niskim poziomie rentowność obligacji skarbowych na świecie. Czy w takich warunkach złoto mogłoby drożeć niezależnie od tego, co będzie się działo z kursem dolara?

Niska opłacalność inwestowania w obligacje oraz trzymania kapitału w bankach oczywiście sprzyja notowaniom złota. Proszę jednak pamiętać, że ten metal ma dziś sporą konkurencję. Wolne środki finansowe mogą trafiać na rynki nieruchomości, kryptowalut, sztuki, alkoholi itp. Niska rentowność inwestycji tradycyjnie uważanych za bezpieczne będzie sprzyjała zainteresowaniu złotem, ale to nie będzie czynnik o decydującym wpływie na jego notowania. W krótkiej perspektywie kluczowe będą nastroje na rynkach oraz polityka pieniężna USA.

Ekonomiści Societe Generale twierdzą, że jeśli administracja USA zdecyduje się na zawieszenie broni w wojnie handlowej z Chinami, to będzie usiłowała poprawić swój bilans handlowy innymi metodami, np. osłabiając dolara interwencjami walutowymi. Ten scenariusz zakłada, że albo będzie się utrzymywała niepewność dotycząca handlu międzynarodowego, windując ceny złota, albo będzie słabł dolar, co również oznacza wzrost cen złota. To prawdopodobne?

Administracja Donalda Trumpa jest bardzo nieprzewidywalna, ale ten scenariusz jest dość przekonywujący. Mówiąc bardziej ogólnie, wszelkie uwarunkowania rynkowe sprzyjają teraz notowaniom złota. Fakt, że tąpnięcie cen kruszcu w zeszłym tygodniu nie zapoczątkowało wyraźniejszej przeceny, świadczy o tym, że wielu inwestorów chce trzymać w złocie swoje pieniądze. Złoto ma zresztą za sobą kilka lat słabej passy. Odbicie trwa wciąż stosunkowo krótko, więc jest jeszcze potencjał, aby nowi inwestorzy przekonywali się do tego rynku.

Do złota przekonują się też banki centralne, zwłaszcza z tzw. gospodarek wschodzących, które w ostatnich latach zwiększały jego udział w swoich rezerwach. Zrobił to również NBP. Czy popyt banków centralnych na fizyczne złoto ma istotny wpływ na jego notowania?

Ten czynnik wpływa na ceny w relatywnie małym stopniu. W przeszłości było tak, że cenotwórczy charakter miały te transakcje banków centralnych, które były z wyprzedzeniem ogłaszane. Ale te transakcje mają dość małą skalę, jeśli porównać je z aktywnością dużych funduszy inwestycyjnych. W długim terminie to się może trochę zmienić za sprawą Chin. Tamtejszy bank centralny w ujęciu bezwzględnym ma dość dużo złota, ale mimo to stanowi ono niewielką część jego rezerw. Można oczekiwać, że będzie zwiększał ten udział.

W czerwcu stosunek ceny złota do ceny srebra osiągnął najwyższy poziom od 1992 r. O czym to świadczy?

Srebro jest metalem, który ma wykorzystanie przemysłowe, więc ma powiązanie z sytuacją w gospodarce. Z tego powodu gdy złoto drożeje relatywnie do srebra, można to postrzegać jako przejaw ucieczki od aktywów powiązanych z koniunkturą, czyli podwyższonej awersji do ryzyka. I odwrotnie, wzrost ceny srebra relatywnie do ceny złota może być oznaką rosnącego apetytu na ryzyko. Często jednak jest to również sygnał zmiany trendu na rynku metali szlachetnych. Wydźwięk tego wskaźnika w ostatnich latach jednak osłabł.

Podsumujmy: hossa na rynku metali szlachetnych będzie trwała, ale w krótkiej perspektywie ceny będą fluktuowały pod wpływem nastrojów na rynkach?

Im większy strach inwestorów, tym większy popyt na złoto.

Od wiosny w trendzie spadkowym są ceny ropy, co tłumi nieco wzrost inflacji w Polsce. Czego można oczekiwać na tym rynku?

Na rynek ropy naftowej działa kilka przeciwstawnych sił. Z jednej strony mamy do czynienia z działaniami OPEC oraz napięciami na Bliskim Wschodzie, które wspierają notowania. Z drugiej strony mamy obawy o stan światowej gospodarki i rosnącą produkcję ropy w USA. Te siły się równoważą. W najbliższych miesiącach ciekawe mogą być jednak działania Arabii Saudyjskiej, która szykuje się do publicznej emisji akcji tamtejszego giganta naftowego Saudi Aramco. Arabowie z pewnością będą chcieli sprzedać akcje jak najdrożej, a więc będą dążyli do tego, żeby ceny ropy w czasie oferty były jak najwyższe. Arabia Saudyjska ma spory wpływ na notowania tego surowca, ale nie ma nad nimi pełnej kontroli.

Słabość koniunktury w strefie euro i w Chinach pozwala oczekiwać, że tamtejsze rządy będą próbowały pobudzić gospodarkę impulsami fiskalnymi. Czy to może odwrócić trend spadkowy na rynku ropy?

To bardzo prawdopodobny scenariusz. Kraje OPEC starają się, aby cena baryłka Brent nie spadła poniżej 60 USD. Dziś jest niżej. OPEC będzie się więc starał podbić ceny. To, wraz z prawdopodobnymi działaniami chińskich władz, aby pobudzić gospodarkę, może doprowadzić do wzrostu cen ropy. Czynnikiem stabilizującym jest jednak zachowanie amerykańskich producentów.

Surowce i paliwa
Nowy zarząd Orlenu wyznaczył już priorytety
Surowce i paliwa
W Bogdance powrót po latach. Jest nowy prezes
Surowce i paliwa
Unimot ma nową ambitną strategię
Surowce i paliwa
Plany JSW dotyczące wydobycia czeka korekta
Surowce i paliwa
KGHM sprzedał mniej miedzi
Surowce i paliwa
KGHM poniósł kilkumiliardową stratę netto