Michał Rakowski, Amica: Walczymy o utrzymanie wyników z 2019 r.

WYWIAD. Michał Rakowski - z członkiem zarządu i dyrektorem finansowym Amiki rozmawia Piotr Mazurkiewicz

Publikacja: 16.11.2020 05:31

Michał Rakowski, członek zarządu ds. finansowych i personalnych Amiki.

Michał Rakowski, członek zarządu ds. finansowych i personalnych Amiki.

Foto: materiały prasowe

Czego można się spodziewać po wynikach IV kwartału?

Jeśli chodzi o październik, to jesteśmy zadowoleni. W listopadzie spodziewamy się z kolei perturbacji we wszystkich krajach w związku z drugą falą pandemii i ponownym zamykaniem gospodarek, choć w różnym zakresie. To, co nas cieszy, to fakt, że teraz sytuacja może wyglądać inaczej niż w marcu i kwietniu, zresztą dystrybutorzy również widzą zdecydowanie lepsze przygotowanie rynku do funkcjonowania w nowej rzeczywistości, w tym w zakresie sprzedaży online czy realizacji usług przyłączeniowych, szczególnie sprzętu gazowego – co było zakazane w II kw. Można liczyć również na to, że wprowadzane w listopadzie lockdowny nie przełożą się na zakupy grudniowe, które tradycyjnie są bardzo ważne w kalendarzu rocznym branży AGD.

Jak można podsumować wyniki III kwartału, co do którego szacunkowe wyniki już poznaliśmy?

Rzeczywiście, niestandardowo zdecydowaliśmy się na podanie kwartalnych wyników szacunkowych przed publikacją raportu okresowego. Powód był prosty, a jednocześnie może on stać się podsumowaniem tych wyników: nadrobiliśmy spadek przychodów z I półrocza i wypracowaliśmy znacząco wyższe wyniki w ujęciu zarówno kwartał do kwartału, jak również rok do roku. Za trzy kwartały wstępnie, szacunkowo, zakomunikowaliśmy wzrost wyniku operacyjnego o 26 proc. rok do roku i blisko 40-proc. skok zysku brutto. Oznacza to zwyżkę EBIT w samym III kwartale o około 57 proc. rok do roku, a zysku brutto – o 80 proc. Poprawiliśmy rentowność sprzedaży, trzymaliśmy reżim kosztów, zachowaliśmy też bardzo wysoką płynność, a nasz bilans jest przygotowany na ewentualne wyzwania wynikające z kolejnej fali pandemii.

Które rynki radzą sobie najlepiej?

Grupa liderów jest stabilna. Polska i Niemcy to kraje, które radzą sobie najlepiej, generują nawet zwyżki w stosunku do 2019 r. Pod względem rentowności musimy mocno pracować szczególnie na rynku polskim, gdzie marże nie są dla nas satysfakcjonujące w porównaniu z rynkami zagranicznymi.

Jak radzą sobie inne kraje?

Mocno patrzymy na rynek wschodni, gdzie odbicie popytu było przesunięte w czasie w ślad za najpóźniejszym wprowadzeniem lockdownu w Rosji. We wrześniu, w październiku widzimy zwiększone zapotrzebowanie na tym rynku, odbicie trwa tam od czerwca, lipca, podczas gdy w Polsce i w Europie Zachodniej w maju notowaliśmy już znaczący wzrost popytu. Natomiast z uwagi na wspomniane kolejne lockdowny, jakich można się spodziewać w różnym stopniu we wszystkich krajach, sytuacja rynkowa w Rosji również jest niewiadomą. We Francji dystrybutorzy wskazują, że część sklepów będzie otwarta, ale sklepy wielkopowierzchniowe już zostały zamknięte. Lepsza sytuacja jest na rynku niemieckim, gdzie lockdown, podobnie jak w II kwartale, nie jest tak restrykcyjny, jest prowadzony bardzo racjonalnie. Na rynku niemieckim nie dostrzegamy zatem realnego spadku liczby placówek, w których można zakupić nasz sprzęt.

Trudna sytuacja panowała wiosną szczególnie we Francji i Wielkiej Brytanii. Czy patrząc na III kwartał, można już mówić o tych rynkach pozytywnie?

Francja i Wielka Brytania generalnie w III kwartale wychodziły z kryzysu. Pozytywnie odebraliśmy sytuację zwłaszcza we Francji, gdzie widzieliśmy zwiększoną sprzedaż. Wyniki tego rynku wzmocnione są sprzedażą sprzętów pod naszą relatywnie nową marką w portfolio, czyli Fagor. To zresztą można rozpatrywać jako pozytywną niespodziankę. Spodziewaliśmy się, że ta marka zacznie się sprzedawać w naturalny sposób bardzo dobrze w Hiszpanii czy Portugalii, a okazuje się, że we Francji jest także bardzo pozytywnie odbierana. Teraz generuje tam wręcz wyniki porównywalne ze sprzedażą sprzętu opatrzonego logo Fagor w Hiszpanii. I podkreślmy, że bez większych nakładów promocyjnych, które zostały przystopowane z powodu zawirowań pandemicznych.

Z kolei w Wielkiej Brytanii sytuacja jest bardziej skomplikowana, a do wyzwań związanych z koronawirusem doszły działania związane z zaplanowanymi i konsekwentnie realizowanymi zmianami organizacyjnymi i operacyjnymi w naszej brytyjskiej spółce CDA. Spółka ta miała wcześniej duże obciążenia kosztami stałymi, co wyraźnie już się zmienia. Optymalizujemy chociażby sposób zarządzania czy logistykę.

Jak Amica reaguje na obecną sytuację epidemiologiczną?

Działamy zgodnie ze wszystkimi wytycznymi służb sanitarnych, a nawet stosujemy dodatkowe formy kontroli czy dezynfekcji. Obecnie fabryka sprzętu grzejnego we Wronkach pracuje na pełnych mocach, dlatego też w obliczu naturalnie zwiększonej absencji pracowników (kwestie zdrowotne, opieka nad dziećmi) korzystamy z agencji pracy. W rezultacie działamy bez zakłóceń z wysoką efektywnością. Tam, gdzie to możliwe, stosujemy niezmiennie pracę zdalną. Bezpieczeństwo pracowników jest dla nas priorytetem.

Skrupulatnie analizowaliśmy i analizujemy sytuację makro, trendy na rynku AGD, prowadzimy także projekt „Day After", czyli wykorzystanie obecnego czasu na wzmocnienie swojej pozycji i przygotowanie do dalszego dynamicznego wzrostu w okresie popandemicznym.

Co z brexitem, o którym trochę zapomniano, a tymczasem szykuje się w wersji twardej?

Jesteśmy przygotowani na różne scenariusze od aspektów technicznych po logistykę i sprzedaż. W 2019 r., szykując się na brexit, zbudowaliśmy duże zapasy produktów. W tym roku nie widzimy takiej potrzeby.

Czy pandemia wpłynie na sytuację u waszych podwykonawców w Chinach?

Fabryki są w pełni dostępne, nie widzimy problemów z dostępnością. Widzimy wyzwania po stronie logistyki, dlatego też skupiamy się na optymalizacji transportu morskiego, wykorzystujemy również coraz mocniej transport kolejowy.

Wróciły też wydatki na marketing...

Koszty marketingowe w początkowej fazie pandemii ograniczaliśmy najbardziej. Markę Amica tradycyjnie najmocniej wspieramy marketingowo w Polsce. Uważamy, że koszty muszą się rozwijać tylko zgodnie z rozwojem rynku i dlatego odblokowaliśmy kampanię reklamową. W Hiszpanii zaplanowana była kampania marki Fagor, ale lockdown pokrzyżował te plany – działania są przesunięte na przyszły rok. Mimo to jesteśmy bardzo zadowoleni ze sprzedaży pod marką Fagor. Jednocześnie w dalszym ciągu restrykcyjnie podchodzimy do wydatków.

Jak wypadnie cały rok?

Nie publikujemy prognoz, ale na pewno będziemy walczyć przynajmniej o powtórzenie wyników 2019 r.

Co z inwestycjami?

Zapowiedzieliśmy inwestycje rzędu 60 mln zł. Przyglądamy się sytuacji – na ten moment nie wstrzymujemy projektów uruchomionych po lockdownie. Nasza sytuacja finansowa pozwala na płynną realizację inwestycji. Stawiamy na automatyzację i rozwiązania IT, dzięki którym będziemy bliżej klientów, będziemy lepiej spełniać ich oczekiwania. Jeśli chodzi o moce produkcyjne, to planujemy ich wzrost o 20 proc. do 2023 r. Będziemy więc długofalowo zatrudniać nowych pracowników. Dlatego dbamy o wizerunek atrakcyjnego pracodawcy na lokalnym rynku. Jako jedna z niewielu organizacji dokonaliśmy powrotu do pełnych wynagrodzeń już w sierpniu. Spełniliśmy też obietnicę wyrównania pracownikom obniżki z poprzednich miesięcy.

Firmy
Amica mocno odczuła załamanie popytu
Firmy
Erbud i Onde ogłaszają wyniki i zapowiadają dywidendy
Firmy
MCI liczy na ożywienie
Firmy
Śnieżka liczy na silniejszego konsumenta
Firmy
Prezes Bumechu odchodzi. Przed nim nowe wyzwania sportowe
Firmy
Grupa Ferro poprawiła rentowność