Najlepszy typujący stycznia prognozuje, co dalej z rynkami

Sobiesław Kozłowski, ekspert Noble Securities, był gościem Piotra Zająca w piątkowym Parkiet TV. Tematem odcinka była analiza międzyrynkowa, uwzględniają indeksy, waluty, wskaźnik P/BV, indeks zaskoczeń i indeks nastrojów.

Publikacja: 15.02.2019 14:54

Wysoko zawiesiłeś sobie poprzeczkę, bo w styczniu osiągnąłeś najlepsze wyniki w portfelach „Parkietu" – fundamentalnym i technicznym. Powiedz, jak teraz oceniasz sytuację rynkową. Zacznijmy od MSCI EM. Czy to ostatnie osłabienie to tylko korekta?

Na początku 2019 r. notowania indeksu rynków wschodzących wybiły się górą z ubiegłorocznego kanału spadkowego. Udało się w ciągu tych kilku tygodni wyznaczyć coraz wyższe dołki i szczyty, więc to ostatnie osłabienie nazwałbym stabilizacją po fali wzrostowej. Takie zachowanie jest normalne, zwłaszcza, że indeks wcześniej testował lokalne maksimum na 1050 pkt. Cofnięcie nie jest gwałtowne, więc na razie byki są bezpieczne. Najbliższe wsparcie to 1020 pkt, a ostatnią deską ratunku dla tej tendencji wzrostowej jest bariera 970 pkt.

WIG20 wygląda ostatnio słabo, także w ujęciu dolarowym. Na jego wykresie pojawiła się formacja podwójnego szczytu i aktywowany został sygnał sprzedaży. Czy ty się go obawiasz, czy też uważasz, że to tylko korekta?

Wolę zerkać na WIG20 w dolarze, z uwagi na fakt, że jednak większość obrotów w tym segmencie robią inwestorzy zagraniczni. Wydaje mi się, że nasz indeks był w ubiegłym miesiącu zaskakująco silny wobec MSCI EM i teraz obserwujemy powrót do średniej.

Ostatnia siła dolara trochę nam szkodzi. Euro jest coraz bliżej półtorarocznych minimów i kapitał ucieka z GPW. Myślisz, że ta moc amerykańskiej waluty jest chwilowa? W końcu Fed stonował swoje jastrzębie nastawianie...

Bardzo mocne dane z amerykańskiego rynku sprawiły, że rynek zaczął oczekiwać przynajmniej jednej, kolejnej podwyżki w 2019 r. I to wpływa na siłę dolara. W tym sensie ta łagodna retoryka z przełomu roku to już historia, co oznacza z kolei, że dolar może wrócić do trendu aprecjacyjnego z poprzednich lat. Taki scenariusz źle wpływałby na MSCI EM i na WIG20 i wówczas trwające spadki mogłyby nabrać większych rozmiarów, niż zwykła korekta. Dodam tylko, że oscylator stochastyczny dla indeksu DXY wszedł w strefę wykupienia, co dla techników może być sygnałem do zmiany kierunku i jednak, przynajmniej chwilowego spadku.

Czyli jeśli nie podwójny szczyt to siła dolara będzie tym czynnikiem, który może zakończyć trwający od listopada wzrost na GPW?

Osobiście bardziej boję się dolara niż tej formacji. Myślę, że amerykańska waluta jest czynnikiem wyższego rzędu, bo też pokazuje pewną globalną zmianę percepcji.

Wykres WIG20TR w USD wygląda faktycznie kiepsko. Przebita linia trendu, dynamiczna zniżka... Gdybyśmy mieli oceniać perspektywy przez jego pryzmat, to trudno o optymizm.

Zgadzam się. Szybki ruch w dół w krótkim czasie budzi niepokój. Liczę po cichu na to, że niedźwiedzi potencjał się już wyczerpał, na co wskazuje wejście oscylatora stochastycznego w strefę wyprzedania, a także spadek obrotów na GPW. Ale z drugiej strony istotne wsparcie leży dopiero przy dołku na 1000 pkt, więc przestrzeń do zniżki jeszcze jest. Wszystko zależeć będzie od dolara.

Skoro przy segmencie blue chips stawiamy duży znak zapytania, to może to jest dobry moment, żeby poszukać innych liderów? Zwracasz uwagę na swoich wykresach, że sWIG80 wykazuje ostatnio relatywną siłę. Nadchodzi czas maluchów?

Wykres ilorazu WIG20 i sWIG80 pokazuje, że ten pierwszy dotarł ostatnio do lokalnych ekstremów, które w przeszłości inicjowały osłabienie. W ostatnim czasie zdarzają się sesję, że WIG20 traci 1 proc., a sWIG80 jest na symbolicznym minusie lub na poziomie neutralnym. Z kolei gdy blue chips są na plusie, to maluchy lubią zyskiwać znacznie bardziej. Na poszczególnych spółkach też zaczęły pojawiać się ruchy rzędu 10 proc. dziennie, więc na pewno jest gdzie szukać okazji na zysk.

Do swojej analizy międzyrynkowej dorzucasz indeks zaskoczeń dla strefy euro (Economic Surprise Index). Co on nam mówi o obecnej sytuacji?

Niska wartość tego indeksu oznacza spore negatywne zaskoczenia, a historia pokazuje, że gdy indeks był w rejonie -100 pkt, to był to dobry moment do akumulacji małych spółek. A że teraz indeks przyjmuje tak niskie wartości, to zakładam, że to czynnik wspierający segment maluchów. Choć oczywiście gra pod takie wskazania wymaga przełamania pewnych psychologicznych oporów, bowiem niełatwo się kupuje, gdy dane zaskakują nas negatywnie.

A jak oceniasz P/BV dla poszczególnych segmentów? Czy nadal jest tanio na GPW, czy styczeń coś w tej materii zmienił?

Ten medal ma dwie strony. Patrząc bowiem w ujęciu długoterminowym, wyceny wciąż wydają się atrakcyjne. Negatywna informacja jest taka, że dołek mamy już prawdopodobnie za sobą, co oznacza, że pociąg już odjechał.

To chyba dopiero ruszył ze stacji, skoro zakładamy początek trendu?

Niektóre spółki zyskały po 50 proc., więc to dość sporo jak na początek trendu. Wskaźnik P/BV dla całego indeksu nie oddaje tej zmiany, ale jak akcje jakiejś spółki kosztowały 10 zł, a teraz nawet 18 zł, to istnieje obawa, że potencjał się wyczerpał, przynajmniej chwilowo.

Ewidentnie odjeżdżające pociągi widać w branżach chemicznej i energetycznej. To dwa najmocniejsze od początku roku segmenty na GPW.

Sam wytypowałem do lutego portfela technicznego Puławy, które zyskują już 30 proc. i jestem zaskoczony skalą zmiany. WIG-chemia zyskał od początku roku 30 proc. Co ciekawe – najsłabsze indeksy – WIG-paliwa i WIG-leki – są w okolicy 0, co też pokazuje, jak ten początek roku sprzyjał inwestorom, którzy robili zakupy na warszawskim parkiecie.

Ostatni wykres, który przygotowałeś to indeks nastrojów inwestorów indywidualnych. Wraz ze zwyżkami na GPW poprawiły się też humory inwestorów. Czy traktujesz to jako silniejszy sygnał kupna?

Mam takie wrażenie, że niskie odczyty tego indeksu sprzyjają akumulacji akcji. Minusem tego spojrzenia jest to, że od blisko roku indeks przebywa dość nisko. Skłaniam się jednak ku temu, że taka powolna, stopnia akumulacja, taki marsz po ścianie strachu, sprzyja trwalszym wzrostom. W tym kontekście bałbym się sytuacji, gdyby wskaźnik nastrojów wzrósł gwałtownie, wskazując na jakąś euforię. W takiej sytuacji niewielu inwestorów będzie mogło uczestniczyć we wzrostach. W obecnych warunkach, tej powolnej akumulacji, ta partycypacja powinna być większa.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności