Dziś spotkanie z absolutnie wyjątkowym samochodem. To teoretycznie Fiat, choć nigdy nie znalazł się w oficjalnych katalogach firmy. Jest owocem wyobraźni ludzi, którzy potrafili z całkiem zwyczajnych czasem samochodów wyczarowywać prawdziwe cudeńka. Zaczynamy od Carlo Abartha, pochodzącego z Górnego Tyrolu wizjonera, który założył przedsiębiorstwo w 1949 roku, biorąc za logo swój znak zodiaku – skorpiona. Od początku specjalizował się w ulepszaniu seryjnych samochodów, przede wszystkim marki Fiat. Od 1971 roku Abarth stał się zresztą częścią koncernu Fiata. Czasem też sięgał po auta Renault, Alfa Romeo i Simca.

Wprowadzane zmiany obejmowały głównie mechanikę, np. przerabianie silników tak, by osiągały wyższe moce, ale też podwozi i układów hamulcowych, które z tymi mocami musiały sobie radzić. Poprawiano także wyposażenie, dodawano więcej sportowych cech. W ofercie pojawiały się nawet samochody z własnymi nadwoziami. Owoce pracy mistrzów tuningu były bardzo konkretne. Dzięki modelowi Fiat Abarth 131 Rally włoska marka została cztery razy z rzędu (1977–1980) rajdowym mistrzem świata w klasie producentów.

Wspomniane nadwozia wykonywali czasem specjaliści w tej dziedzinie, m.in. słynna firma Zagato. Jej historia jest o trzy dekady dłuższa od Abartha. Ugo Zagato założył swoje przedsiębiorstwo w 1919 roku. Był zafascynowany lotnictwem i motoryzacją i dostrzegł w tych dziedzinach wspólne elementy. Ówczesne samochody były masywne i ciężkie. Ugo Zagato wymyślił, że należy wprowadzać lekkie konstrukcje z ramą z blachy aluminiowej, podobną do kadłuba samolotu. Ta zmiana kierunku myślenie stała się fundamentalnym rozdziałem w historii motoryzacji.

Jednym z owoców współpracy obu firm jest Fiat Abarth 750 GT Zagato. Oparty na podwoziu skromnego Fiata 600 samochód sportowy jest jednym z najciekawszych i najbardziej cenionych przykładów włoskiej myśli technicznej. Zdaniem tych, którzy mieli przyjemność i szczęście prowadzić to cacko, połącznie Abartha i Zagato jest jak wizyta w niebie! Ten pierwszy potrafił jak nikt zamieniać silniki o małej pojemności w prawdziwe rakiety kieszonkowe. Drugi był mistrzem w tworzeniu bardzo lekkich i pięknych karoserii. Czego chcieć więcej?

Widoczny na zdjęciu egzemplarz pochodzi z 1959 roku i jest wyposażony w rzadki i bardzo poszukiwany silnik Mille Miglia. Niedawno został sprzedany na aukcji za ponad 103 000 euro. Ścigał się w USA, gdy był jeszcze nowy. Potem trafił znów do Europy, do holenderskiego kolekcjonera, a wreszcie w ręce włoskiego znawcy Luciano Bertolero, który dokonał pełnego remontu przy użyciu tylko oryginalnych części i u wybranych specjalistów w Turynie. Hasło Abartha brzmi „Zaprojektowany, by pędzić". Pobudza wyobraźnię.