#TydzieńNaRynkach: Fed spokojny o gospodarkę

Stopy procentowe w USA zgodnie z oczekiwaniami poszły w dół, ale nie spowodowało to większych reakcji na rynkach finansowych, tym bardziej że Fed zakomunikował wstrzemięźliwość w kwestii dalszych cięć kosztu pieniądza.

Publikacja: 20.09.2019 17:00

Kierowana przez Jerome’a Powella Rezerwa Federalna nie widzi konieczności dalszego obniżania stóp, o

Kierowana przez Jerome’a Powella Rezerwa Federalna nie widzi konieczności dalszego obniżania stóp, o ile perspektywy gospodarcze się nie pogorszą.

Foto: Bloomberg

Komitet Otwartego Rynku na środowym posiedzeniu obniżył główną stopę procentową o 0,25 punktu. Ten zgodny z oczekiwaniami ruch skutkował jedynie chwilowymi i niezbyt dużymi wahaniami na rynkach finansowych.

Ameryka mocna, świat niepewny

Poważniejsze i bardziej długofalowe mogą być natomiast konsekwencje tego, co Fed zakomunikował w kwestii przyszłości. Przede wszystkim zaskoczył optymizmem dotyczącym perspektyw amerykańskiej gospodarki. Mediana prognoz wzrostu PKB na obecny rok poszła w górę z 2,1 do 2,2 proc., jedynie minimalnie (do 1,95 proc.) została obniżona na rok przyszły, a dynamika w 2021 r. szacowana jest na 1,9 proc., a więc nieco wyżej niż w poprzedniej projekcji. Jak widać, o żadnej recesji zdaniem Fedu nie może być mowy.

Przewidywane tempo wzrostu nie jest może szokująco wysokie, ale zupełnie przyzwoite, choć Donald Trump ma w tej kwestii z pewnością odmienne zdanie i czuje duży niedosyt. Konsekwencją takiej wizji gospodarki jest zadeklarowana wprost znaczna wstrzemięźliwość dotycząca dalszych decyzji w zakresie polityki pieniężnej. Fed nie widzi konieczności dalszego obniżania stóp procentowych, o ile perspektywy gospodarcze wyraźnie się nie pogorszą. Główne zagrożenia Fed widzi raczej w słabnącej koniunkturze na świecie. Konsensus zakłada brak zmian stóp do końca 2020 r. Oczywiście ta wizja może ulec zmianie, ale na razie przekaz jest zupełnie jasny.

Niezbyt jasna i oczywista jest natomiast interpretacja zaistniałej sytuacji przez inwestorów. Tym bardziej że dostrzegają oni spore zróżnicowanie poglądów w gronie osób decydujących o polityce monetarnej i biorą poważnie deklarację Jerome'a Powella, który zapowiedział, że Fed nie zawaha się zareagować, gdyby gospodarka potrzebowała wsparcia. W każdym razie zdecydowanie jastrzębi przekaz wcale nie doprowadził do umocnienia się amerykańskiej waluty. Wręcz przeciwnie, Dollar Index poszedł w dół, docierając do poziomu najniższego od połowy lipca. Nie poszła za to w górę rentowność obligacji, która w przypadku dziesięciolatek trzyma się w okolicach 1,8 proc. Brak reakcji na rynku długu można jednak złożyć na karb wcześniejszego dynamicznego skoku rentowności z pierwszej połowy września, gdy wzrosła ona z 1,46 do 1,9 proc., przywracając przy okazji krzywą dochodowości do normalnego kształtu. Po krótkotrwałych wahaniach tuż po ogłoszeniu decyzji Fedu i konferencji prasowej optymizm powrócił na Wall Street. S&P 500 wyszedł powyżej 3000 pkt i pozostaje blisko historycznego rekordu. W czwartek przez moment brakowało do niego zaledwie kilku punktów. Jednak tygodniowy bilans (do czwartku) wyszedł na zero. Podobnie było zresztą na parkiecie we Frankfurcie, gdzie DAX zniżkował o symboliczne 0,1 proc., utrzymując się jednak powyżej 12 400 pkt.

Zdecydowanie pogorszyły się nastroje na rynkach wschodzących. MSCI Emerging Markets zniżkował do czwartku o 1,6 proc. Można uznać ten ruch za korektę wcześniejszego dynamicznego rajdu, ale pewne obawy budzić może fakt, że następuje ona w warunkach osłabienia dolara. Na tym tle oraz w kontekście publikacji słabych danych makroekonomicznych spadek indeksu w Szanghaju o niespełna 1 proc. oraz utrzymanie się go powyżej 3000 pkt można uznać za umiarkowany sukces byków.

WIG20 pod presją

Na warszawskim parkiecie miniony tydzień przyniósł dość wyraźne zróżnicowanie sytuacji w poszczególnych segmentach rynku. Indeks największych spółek do czwartku zniżkował o 0,4 proc. Bykom nie udała się też próba trwałego pokonania poziomu 2200 pkt. Jednak jeśli na te oznaki słabości spojrzeć przez pryzmat prawie 4-proc. wzrostu WIG20 w poprzednim tygodniu oraz sięgającej 1,6 proc. zniżki MSCI Emerging Markets, okazuje się, że wcale nie jest tak źle, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać.

Słabość dotknęła notowań większości blue chips, ale indeksowi najbardziej szkodziły akcje spółek surowcowych, banków oraz telekomów. Papiery JSW w trakcie pierwszych czterech sesji tygodnia zniżkowały o prawie 6 proc., ponownie testując dopiero co „osiągnięty" dołek, znajdujący się na poziomie najniższym od trzech lat. Papiery KGHM staniały o niemal 3,5 proc. w ślad za notowaniami miedzi. O ponad 2,5 proc. w dół poszły walory mBanku, o 2 proc. staniały akcje Santandera, a papiery Pekao zniżkowały o 1,6 proc. Tygodniowy bilans notowań Orange był do czwartku co prawda dodatni, ale czwartkowy spadek o niemal 4,5 proc. nie nastraja najlepiej. Walory Cyfrowego Polsatu taniały o 2,7 proc., ale główna część wyprzedaży także nastąpiła w czwartek (spadek o ponad 3 proc.).

Zdecydowanie lepsze nastroje panowały w segmencie średnich firm. Indeks mWI40 do czwartku zyskiwał 0,7 proc., a na dodatek zdołał utrzymać się wyraźnie ponad 3800 pkt mimo prób zepchnięcia go poniżej tego poziomu. Indeksowi mocno ciążyły zniżkujące o 2,8 proc. akcje Millennium, ale przeciwwagę dla nich stanowiły rosnące o ponad 37 proc. papiery Getin Noble i zwyżkujące o niemal 40 proc. walory Getin Holding, napędzane informacjami o lepszych, niż się spodziewano, wynikach finansowych za II kwartał w przypadku Noble (mniejsza strata) oraz kolejnych doniesieniach o zainteresowaniu funduszu private equity wejściem kapitałowym do Idea Banku i wypracowaniem przez ten bank symbolicznego zysku, co skutkowało 50-proc. skokiem notowań jego akcji.

Tradycyjne już konserwatywne podejście prezesa Budimeksu do prognoz wyników finansowych doprowadziło do przekraczającego 6 proc. tąpnięcia ceny walorów tej spółki w miniony wtorek i tygodniowej straty sięgającej niemal 5,5 proc. Niemal 6 proc. do czwartku traciły akcje Ciechu, o ponad 3,5 proc. w dół szły papiery Eurocashu, walory PKP Cargo tracące 2 proc. wciąż nie mogą oddalić się od historycznego minimum.

Na symbolicznym, sięgającym 0,3 proc., plusie kończył tydzień sWIG80, kontynuując trwający od pięciu tygodni trend boczny. Można jednak było zaobserwować nieco większą zmienność nastrojów. W najlepszych momentach indeks zbliżał się do 11 700 pkt, w najgorszych zmierzał w kierunku 11 500 pkt, by ostatecznie zatrzymać się pośrodku tego przedziału. Wyraźnie zwiększający się wolumen obrotów wskaźnik segmentu najmniejszych firm, podobnie zresztą jak mWIG40, zawdzięcza „szaleństwom" na spółkach z grupy Leszka Czarneckiego.

Przejściowy szok naftowy

Głównym wydarzeniem na rynku surowcowym był oczywiście atak na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej i jego konsekwencje. Bezpośrednim skutkiem był największy w liczbach bezwzględnych ubytek dostaw surowca od zakończenia II wojny światowej, nieco większy niż ten z czasów rewolucji irańskiej, czyli sprzed 40 lat. Ubytek liczony jako udział w rynku jest obecnie jednak niemal o połowę mniejszy, więc perturbacje nie powinny być aż tak duże, tym bardziej jeśli uwzględnić rekordowo wysokie rezerwy surowca, które mogą zostać użyte do uzupełnienia niedoborów podaży.

Z tego punktu widzenia reakcję rynku można uznać za nieco przesadzoną. Przez moment notowania ropy WTI wzrosły o prawie 16,5 proc., a Brent o niemal 19,5 proc. Ostatecznie skok cen w miniony poniedziałek w obu przypadkach sięgał nieco ponad 14 proc., w wyniku czego dotarły one do poziomu z kwietnia obecnego roku, a więc nie tak znów wysoko, by wieszczyć znaczący negatywny wpływ na koniunkturę w globalnej gospodarce, jak czyniło to wielu analityków i obserwatorów rynku. Oczywiście tych wydarzeń nie należy lekceważyć, szczególnie w kontekście możliwego zaostrzenia konfliktów w regionie, ale też nie ma na razie powodów, by je wyolbrzymiać. Pierwsze opinie wskazywały na zagrożenia związane z długotrwałym procesem przywracania zdolności produkcyjnych zniszczonych instalacji, jednak przedstawiciele Arabii Saudyjskiej zapewniają, że może dojść do tego znacznie szybciej, co przyczyniło się do uspokojenia sytuacji na rynkach. Do czwartku notowania WTI powróciły w okolice 58 dolarów za baryłkę, a Brent do 64 dolarów, w czym pomogły środowe informacje o nieoczekiwanym wzroście zapasów surowca oraz benzyny w Stanach Zjednoczonych. W efekcie tydzień kończył się zwyżką o niespełna 7 proc. w przypadku WTI i nieco ponad 7 proc. w przypadku Brent.

Przewidywanie rozwoju sytuacji na rynku to zadanie karkołomne, ale niektórym to nie przeszkadza. Można znaleźć prognozy mówiące o 75 dolarach za baryłkę, można także spotkać wartości zbliżone do 100 dolarów. W wariancie pesymistycznym 75 dolarów dla surowca typu Brent to scenariusz dość prawdopodobny, wszak podobny, a nawet nieco wyższy poziom widzieliśmy zaledwie rok temu.

Wzrost ryzyka związanego z napięciami geopolitycznymi pomógł notowaniom złota, jednak zwyżka nie była znacząca. Sukcesem byków było utrzymanie ceny nieco powyżej 1500 dolarów za uncję oraz powstrzymanie spadkowej korekty, trwającej od początku września. Do czwartku notowania kruszcu szły w górę o 0,4 proc. Zdecydowanie większe odreagowanie obserwowano w przypadku srebra, gdzie tygodniowa zwyżka sięgała 1,6 proc. Trwający przez niemal całą pierwszą połowę miesiąca optymizm na rynku miedzi prysł już w miniony poniedziałek za sprawą bardzo słabych danych makroekonomicznych z Chin. Zawiodła zarówno dynamika produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej, jak i inwestycji. W efekcie kontrakty terminowe na miedź straciły w poniedziałek ponad 2 proc., a do czwartku pogłębiły spadek do 3,5 proc., wracając do poziomu 260 centów za funt.

Roman Przasnyski, analityk rynków finansowych

Gospodarka światowa
Netflix ukryje liczbę subskrybentów. Wall Street się to nie podoba
Gospodarka światowa
Iran nie ma jeszcze potencjału na prawdziwą wojnę
Gospodarka światowa
Izraelski atak odwetowy zamieszał na rynkach
Gospodarka światowa
Kiedy Indie awansują do pierwszej trójki gospodarek? Premier rozbudza apetyty
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Gospodarka światowa
Biden stawia na protekcjonizm. Chce potroić cła na chińską stal
Gospodarka światowa
Rosja/Chiny. Chińskie firmy i banki obawiają się sankcji?