Bankowcy i prawnicy zintensyfikowali namawianie japońskich firm do inwestowania w USA w ostatnich miesiącach, gdy nasiliła się retoryka w wojnie handlowej, a także wobec oznak, że próby chińskich zakupów będą utrudniane przez amerykańską Komisję Inwestycji Zagranicznych, która ma prawo nie zgodzić się na nie ze względu na zagrożenie krajowego bezpieczeństwa.

Coraz bardziej widoczne są efekty takiej kampanii. Japońskie spółki od 1 stycznia wydały 42 mld USD na zakup 177 amerykańskich spółek. Są więc na najlepszej drodze do pobicia rekordu z pierwszych dziewięciu miesięcy 1990 r., kiedy dokonały w USA zakupów 178 firm – wynika z danych tokijskiej grupy analitycznej Recof.

– Oczywiście przekonuję moich klientów z wielu branż, że nie mają teraz żadnej chińskiej konkurencji przy zakupach amerykańskich aktywów. Pięć lat temu przy każdym przetargu pojawiał się chiński oferent, który był gotów zapłacić 30 proc. więcej niż inni – powiedział Kenneth Lebrun, prawnik od fuzji i przejęć w tokijskim oddziale firmy Shearman & Sterling.

A Joshinobu Agu, szef japońskiego działu fuzji i przejęć w Citigroup, dodaje, że wobec braku strategicznych inwestorów z Chin dla japońskich spółek najsilniejszymi rywalami mogą być tylko inni japońscy kupcy.