Jak samozwańczy imperator Marsa gra oczekiwaniami inwestorów

W karierze prezesa Tesli jest więcej elementów wskazujących na to, że doszedł do majątku nie tyle dzięki wizjonerstwu, ile szczęściu i hucpie. Pozycję guru wykorzystał do rynkowych manipulacji.

Aktualizacja: 12.06.2021 17:49 Publikacja: 12.06.2021 12:36

Elon Musk w marcu 2021 r. wysłał do SEC oficjalne zawiadomienie, w którym zmieniał nazwę funkcji peł

Elon Musk w marcu 2021 r. wysłał do SEC oficjalne zawiadomienie, w którym zmieniał nazwę funkcji pełnionej przez siebie w firmie Tesla z „prezes" na "technokról” (ang. „technoking”). Na Twitterze tytułował się już m.in. Imperatorem Marsa.

Foto: Bloomberg

Wielu inwestorów z rynku kryptowalut w ostatnich tygodniach z pewnością ostro przeklinało, czytając kolejne tweety Elona Muska. Ten ekscentryczny miliarder przechodził bowiem od promowania tego typu aktywów do ogłaszania, że jego spółka Tesla nie będzie już przyjmowała zapłaty w bitcoinach, bo wydobycie najpopularniejszej kryptowaluty pożera zbyt dużo prądu i jest szkodliwe dla środowiska. Sam komunikat o zaprzestaniu akceptowania bitcoinów przez Teslę wywołał przecenę bitcoina o kilkanaście procent w ciągu jednego dnia. Trzy dni później Musk zasugerował, że wyprzedał cały swój portfel bitcoinów, co spowodowało, że kurs tej kryptowaluty znalazł się najniżej od lutego. Dzień później zaprzeczył, by cokolwiek wyprzedawał, więc kurs ustabilizował się w okolicach 45 tys. USD za bitcoina. 24 maja podbił kurs o kilka procent, tweetując, że wykorzystywanie energetyki odnawialnej przez sieć bitcoinową jest obiecujące. 3 czerwca zatweetował zaś mema mającego obrazować jego zerwanie z bitcoinem, co spowodowało spadek kursu o 7 proc. w ciągu jednego dnia.

Musk w tzw. międzyczasie pompował kurs dogecoina, czyli kryptowaluty długo traktowanej jako żart. Swoimi tweetami przyczynił się w maju do wzrostu jej kursu o około 30 proc. Zapowiedział, że jego firma SpaceX będzie przyjmować dogecoiny jako zapłatę za podróże kosmiczne i że umieści na orbicie satelitę o nazwie DOGE-1. W zeszły weekend znalazł sobie nowy cel: doprowadził do dużego skoku kursu mało znanej kryptowaluty o nazwie CumRocket), wykorzystywanej głównie do handlu pornograficznymi NFT. Jej kurs skoczył w ciągu jednego dnia z 0,06 USD do 0,26 USD. Musk podbił kurs, umieszczając w swoim tweecie emotikony: kropelki wody, rakietę, strzałkę i Księżyc, co miało oznaczać „CumRocket na Księżyc!". Dla jednych to przykład pajacowania miliardera mającego zbyt dużo wolnego czasu. Dla innych to ordynarne manipulowanie rynkiem. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) milczy na ten temat, choć w zeszłym roku upominała władze Tesli, że wbrew ugodzie sądowej z 2018 r. nie sprawdzają wszystkich tweetów Muska. Tam gdzie abdykował regulator, tam sprawy w swoje ręce wzięli hakerscy aktywiści z grupy Anonymous. Zapowiedzieli oni, że zaatakują Muska w zemście za manipulowanie przez niego rynkiem kryptowalut.

„Miliony inwestorów detalicznych naprawdę liczą na wzrost kursów kryptowalut, by poprawić swój standard życia. (...) Oczywiście biorą na siebie ryzyko, gdy inwestują, a wszyscy wiedzą, że należy być przygotowanym na dużą zmienność na rynku kryptowalut. Twoje tweety z ostatniego tygodnia pokazują jednak wyraźną pogardę dla zwykłych pracujących ludzi. Gdy ciężko pracujący ludzie tracą marzenia przez twoją publiczną dziecinadę, wyśmiewasz ich za pomocą memów, siedząc w jednej ze swoich posiadłości wartych miliony dolarów" – stwierdzili hakerzy z Anonymous.

Geniusz czy hochsztapler?

GG Parkiet

Elon Musk kultywuje swój wizerunek technologicznego i finansowego geniusza, który samodzielnie doszedł do ogromnego bogactwa. Z majątkiem szacowanym na 166 mld USD zajmuje on trzecie miejsce w rankingu miliarderów Bloomberga, a w tym roku był przez pewien czas na pierwszej pozycji. (Niektórzy wyzłośliwiają się, że urodzony w RPA Musk jest „najbogatszym Afroamerykaninem"). Bogactwo i ekscentryczne zachowania Muska fascynują wielu ludzi, którzy mają go za inwestycyjną wyrocznię. W poświęconych mu artykułach można często znaleźć wzmiankę, że jego IQ wynosi 155, co plasowałoby go wśród geniuszów. Nigdy nie zostało to jednak zweryfikowane.

Źródłem wielu domysłów jest to, czy Musk pochodzi z „uprzywilejowanej" rodziny. Jego ojciec Errol Musk był inżynierem, który, według portalu Business Insider, kupił kiedyś okazyjnie połowę kopalni szmaragdów w Zambii. Errol opowiadał później, że w pewnym momencie jego rodzina miała tak dużo pieniędzy, że musiała kupić sobie większy sejf. Elon Musk utrzymuje jednak, że jego ojciec nie był współwłaścicielem żadnej kopalni. Twierdzi też, że gdy emigrował w 1988 r. z RPA do Kanady (by uniknąć poboru wojskowego), miał w kieszeni jedynie 2,5 tys. dolarów kanadyjskich. Studia skończył zaś, mając 100 tys. dolarów długu. „Nie było mnie nawet stać na drugi komputer w firmie Zip2, więc programowałem nocą, a strona internetowa działała tylko w dzień" – wspominał na Twitterze Musk.

Zip2 była jego pierwszą firmą, a założył ją w 1995 r. wspólnie ze swoim bratem Kimbalem i jego przyjacielem Gregiem Kourim. Na jej założenie dostał 6 tys. USD od Kouriego i jeszcze kilka tysięcy dolarów od grupy inwestorów. Ashlee Vance w swojej biografii Muska twierdziła, że jego ojciec Errol dał mu na firmę 28 tys. USD. Musk temu zaprzeczał, by potem przyznać, że wpłacił około 20 tys. USD podczas kolejnej rundy finansowania. Zip2 była witryną mającą ułatwiać kontakt pomiędzy ogłoszeniodawcami a ich klientami. Z dzisiejszej perspektywy była to tylko jedna z wielu topornie działających stron z wczesnych lat internetu. Musk wstrzelił się jednak w narastającą bańkę i sprzedał ją w 1999 r. firmie Compaq Computer za 305 mln USD, z czego 22 mln USD poszło na jego konto. Dla Compaqa ten zakup okazał się bezużyteczny, ale Musk dzięki tej transakcji kupił sobie za 1 mln USD samochód wyścigowy McLaren F1, który rok później rozbił.

W 1999 r. Musk założył spółkę X.com, zajmującą się płatnościami online. Przyciągnęła około 200 tys. klientów, ale inwestorzy uznali Muska za zbyt niedoświadczonego i pozbawili go fotela prezesa. W 2000 r. X.com połączyła się z konkurencyjną spółką Confinity, założoną przez Petera Thiela i Maxa Levochina. Confinity miała własny system płatności online o nazwie PayPal. Musk został jej prezesem i zdołał doprowadzić do dymisji Thiela – kłócąc się z nim o wyższość Windowsa nad Linuxem. Szybko jednak Musk został pozbawiony stanowiska przez zarząd, a nowym prezesem został Thiel. Zmienił on w 2001 r. nazwę spółki na PayPal, a rok później sprzedał ją eBayowi za 1,5 mld USD. Musk, jako udziałowiec PayPalu, wzbogacił się na tej transakcji, a później przypisał sobie chwałę za stworzenie tego rewolucyjnego systemu płatności.

Tesla i Space X

Musk nie był również założycielem Tesli. Tego producenta samochodów elektrycznych stworzyli w 2003 r. Martin Eberhard i Marc Tarpenning. Zaprosili Muska do rady dyrektorów spółki, wierząc w to, że jest on genialnym przedsiębiorcą technologicznym, który wymyślił PayPala. Musk przejął kontrolę nad spółką i wyrzucił z niej Eberharda w 2008 r. Nie da się jednak zaprzeczyć, że to Musk przekształcił tę firmę w giełdowego giganta. Od oferty publicznej Tesli w 2010 r. kurs jej akcji wzrósł o 17,7 tys. proc. Jej kapitalizacja przekraczała w tym tygodniu 580 mld USD i była większa niż np. wartość rynkowa wszystkich niemieckich producentów samochodów. Tesla stała się liderem w branży samochodów elektrycznych, dostarczając na rynek blisko 500 tys. pojazdów w 2020 r. Musk skutecznie sprzedaje marzenia, choć na koniec 2020 r. mierzył się z około 1000 pozwów złożonych przez klientów oraz inwestorów. Wzrostowi cen akcji Tesli nie przeszkodziło nawet to, że w 2019 r. miliarder David Einhorn stwierdził, że spółka dopuszcza się „poważnych oszustw", i zakwestionował jej praktyki księgowe.

Muskowi trzeba jednak przyznać, że potrafi budować rakiety kosmiczne. W 2001 r. i 2002 r. jeździł do Moskwy, by kupić przerobione międzykontynentalne rakiety balistyczne. Rosyjska oferta go nie zadowoliła, więc założył w 2002 r. spółkę SpaceX. W 2008 r. została ona pierwszą prywatną firmą, która wysłała rakietę w kosmos, a w 2020 r. pierwszą, która przeprowadziła lot załogowy na Międzynarodową Stację Kosmiczną. SpaceX zarabia m.in. na kontraktach z NASA i Siłami Kosmicznymi USA. Musk tytułował się już w jednym z tweetów „Imperatorem Marsa" i marzy o przeprowadzeniu misji na tę planetę. Tak się dziwnym trafem złożyło, że Werner von Braun, ojciec nazistowskiego programu rakietowego i amerykańskiego programu rakietowego, w jednej ze swoich powieści pisał o „Elonie", który kiedyś skolonizuje Czerwoną Planetę.

Gospodarka światowa
Wzrost PKB Chin silniejszy niż prognozowano. Ożywienie gospodarcze pozostaje kruche
Gospodarka światowa
Inwestorzy liczą na to, że konflikt się już nie zaostrzy
Gospodarka światowa
Iran nie wstrząsnął giełdami. Piłka jest po stronie Izraela
Gospodarka światowa
Rynki nie wystraszyły się irańskim atakiem na Izrael
Gospodarka światowa
Rynek IPO budzi się z letargu
Gospodarka światowa
Jak mocno Izrael i świat tracą gospodarczo na wojnie w Strefie Gazy?