PIE: Nie można wykluczyć spadku PKB o 5 proc.

Wciąż można mieć nadzieję, że epidemia koronawirusa sparaliżuje polską gospodarkę na krótko i nie strąci jej ze ścieżki wzrostu. Trzeba się jednak liczyć ze scenariuszem głębokiej recesji – oceniają ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Publikacja: 20.03.2020 07:05

PIE: Nie można wykluczyć spadku PKB o 5 proc.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Tydzień temu ekonomiści z PIE wyliczali, że w pesymistycznym scenariuszu epidemia Covid-19 obniży tempo wzrostu PKB Polski o 1,3 pkt proc. względem wcześniejszych prognoz. To oznaczałoby w 2020 r. wynik na poziomie około 2,2 proc. W optymistycznym scenariuszu, jak oceniali, gospodarka miała szansę na wzrost rzędu 3 proc.

„Nasza prognoza zdezaktualizowała się w zasadzie następnego dnia. Ogłoszenie zamknięcia granic, centrów handlowych oraz lokali gastronomicznych, w połączeniu z dalszymi drastycznymi spadkami na giełdach oraz radykalnymi działaniami także w innych krajach, oznacza, że trzeba odrzucić umiarkowane scenariusze i przyjąć, że epidemia będzie miała bardzo znaczący wpływ na sytuację gospodarczą w 2020 r." – napisali eksperci PIE w czwartkowym raporcie.

Obecnie widzą trzy możliwe scenariusze. Pierwszy zakłada, że znaczące ograniczenia aktywności gospodarczej utrzymają się do końca kwietnia. W tym czasie zamknięte pozostają szkoły, większość placówek handlowych i lokali gastronomicznych oraz granice z innymi państwami. Szczyt zachorowań na Covid-19 przypada na przełom marca i kwietnia. A to sprawia, że już od początku kwietnia nastroje w gospodarce zaczynają się poprawiać. „W tym scenariuszu wzrost gospodarczy w 2020 r. wyniósłby 1,1 proc." – oceniają eksperci PIE. I podkreślają, że takie spowolnienie nie byłoby zjawiskiem bezprecedensowym. Równie niemrawy wzrost PKB Polska odnotowała w latach 2001, 2012 i 2014.

Podobne prognozy dla polskiej gospodarki przedstawili ostatnio ekonomiści z banków Credit Agricole (wzrost PKB w 2020 r. o 1,2 proc.) oraz Citi Handlowego (0,9 proc.). Ci ostatni przyznawali jednak, że to raczej scenariusz optymistyczny.

Gdyby szczyt zakażeń koronawirusem przypadł na pierwszą połowę maja, zamiast przełom marca i kwietnia, ograniczenia aktywności gospodarczej zostałyby utrzymane do końca czerwca. Liczba zachorowań byłaby większa, co przeciążyłoby sektor ochrony zdrowia. W takim scenariuszu druga połowa roku też przyniosłaby ożywienie w gospodarce, ale powrót do normalności byłby dłuższy. W rezultacie, jak szacują ekonomiści PIE, PKB Polski zmalałby w br. o 0,7 proc.

Najczarniejszy scenariusz zakłada, że epidemia Covid-19 na północnej półkuli tylko przycichnie latem, ale jesienią wróci z pełną mocą. To mogłoby oznaczać, że zarówno w Polsce, jak i innych krajach, zachoruje ponad połowa populacji, co nawet przy niskiej śmiertelności wirusa oznaczałoby dziesiątki tysięcy zmarłych i ogromne obciążenie sektora ochrony zdrowia. Ekonomiści z PIE zakładają, że w takiej sytuacji część restrykcji w gospodarce zostałaby za dwa lub trzy miesiące zniesiona, bo widoczna byłaby ich nieskuteczność. „Wielu pracownikow nadal pracowałaby jednak zdalnie, część osób zrezygnowałaby z aktywności zawodowej lub została zwolniona, znacząco spadłyby też obroty handlowe między krajami" - tłumaczą. W rezultacie spadek PKB mógłby sięgnąć nawet 4,7 proc. To byłoby we współczesnej historii gospodarczej Polski wydarzenie bez precedensu.

Tak pesymistyczne prognozy dla Polski opublikowali w ostatnich dniach ekonomiści z banku Morgan Stanley. Według nich PKB Polski – podobnie jak innych krajów regionu – zmaleje w tym roku o 3,6 proc., ale może też tąpnąć o 5,6 proc.

Ekonomiści z PIE zwracają uwagę, że w dwóch bardziej optymistycznych scenariuszach tempo ożywienia gospodarczego będzie zależało od tego, na ile rządowi uda się zapobiec masowym bankructwom firm i podtrzymać zatrudnienie w gospodarce.

Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów