Po wakacyjnej wyprzedaży, wrzesień przynosi poprawę nastrojów na warszawskim rynku akcji. Sprzyja temu kilka czynników, wśród których analitycy wymieniają poprawę relacji na linii Waszyngton-Pekin (koncepcyjne porozumienie dotyczące mechanizmów egzekwowania kradzieży własności intelektualnej), spadek ryzyka twardego brexitu, a także oczekiwanie na poluzowanie polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny podczas czwartkowego posiedzenia. Efekt jest taki, że bardzo dobrze zaczął się ten tydzień dla szerokiego rynku. W poniedziałek WIG zyskał 1,9 proc. i długą białą świecą wybił się górą z formacji odwróconej głowy z ramionami (oRGR). Pisałem o niej na łamach „Parkietu" w poniedziałkowych „Bykach i niedźwiedziach". Zgodnie z wysokością tego układu, zasięg wzrostu to minimum 59 400 pkt. Gdyby taki scenariusz się zrealizował, WIG pokonałby średnie z 50 i 200 sesji, otwierając sobie drogę na tegoroczne maksima. We wtorek zrobił w tym kierunku pierwszy krok. Zakończył sesję wzrostem o 0,4 proc, a w porywach rósł do 58 015 pkt. To najwyższy poziom od 5 sierpnia. To wszystko wpisuje się książkowo w szerszy układ konsolidacji, budowany na wykresie od ponad roku i obejmujący strefę między 62 000 i 54 000 pkt.

Najsilniejszym segmentem wtorkowej sesji na GPW były duże spółki. WIG20 zyskał 0,6 proc. i zakończył dzień na poziomie 2187 pkt. Jego najmocniejszymi ogniwami były PGNiG, Dino Polska i PKN Orlen, zyskujące pod koniec sesji po ponad 3 proc. Na drugim biegunie były Play i CD Projekt, tracące odpowiednio 3,6 proc. i 4,2 proc. Na szerokim rynku pozytywnie wyróżniały się ZPUE i Trakcja, a negatywnie Ursus oraz spółki Leszka Czarneckiego (Getin Holding, Getin Noble). Co ciekawe aż dziewięć spółek wyznaczyło co najmniej roczne maksimum notowań (m. in. Asseco SEE, Echo, Unimot), a sześć analogiczne minimum (m. in. Libet, Rafako, XTB). Wartość obrotów wyniosła 978 mln zł, co jest całkiem dobrym wynikiem. Za jedną czwartą tej kwoty odpowiadały dwa banki – PKO BP i Pekao.

Na tle rynków zagranicznych nasz parkiet wyglądał bardzo dobrze. Gdy WIG20 zamykał sesję 0,6 proc. na plusie, DAX rósł tylko o 0,3 proc., CAC40 tracił 0,1 proc., a BUX spadał o 1,6 proc., co było najgorszym wynikiem na Starym Kontynencie. Na plus warszawskim bykom należy zapisać to, że do końca utrzymały się nad kreską, mimo że sesja na Wall Street zaczęła się od uderzenia podaży. Po dwóch godzinach handlu S&P500 spadał o 0,7 proc., a Nasdaq Composite o 0,8 proc.

Poza rynkiem akcyjnym warto zwrócić uwagę na surowce. Cena baryłki ropy naftowej WTI rosła piąty dzień z rzędu w porywach dotarła do 58,74 USD, co jest najwyższym poziome od końca lipca. Odwrotny trend widać na złocie. Cena uncji spadała we wtorek czwartą sesję z rzędu i dotarła nawet do 1486 USD. Trwa więc korekta wakacyjnej hossy, co książkowo, odwrotnie koreluje z napływem kapitału na rynki akcyjne.