Spadki na Wall Street w środę i mocne cofnięcie niemieckiego DAX-a o poranku, wymusiło na GPW przecenę, która w skrajnym punkcie rozdania pchnęła WIG20 w rejon 2050 pkt., co oznaczało spadek niewiele mniejszy od 2 procent. Środkowa faza sesji minęła na konsolidacji i czekaniu na to, co po trzech dniach przeceny zagra Wall Street. W drugiej połowie sesji rosnące ceny kontraktów na amerykańskie średnie przełożyły się na poprawę kondycji DAX-a i wymusiły lub pozwoliły Warszawie odrobić poranną stratę. W finale WIG20 stracił ledwie 0,1 procent przy 1,22 mld złotych obrotu, więc skala odbudowania się rynku jawi się jako imponująca. Zamknięcie w rejonie 2089 pkt. wskazuje, iż podaż zmarnowała szansę na poważniejszą przecenę. Naprawdę jednak warto podejść z pewnym dystansem do obrazu dnia. Nie ma grama wątpliwości, iż sesja była kolejnym dniem gry w korelacji z rynkami bazowymi, które na wcześniejszych sesjach tygodnia odebrały bykom sukces w postaci wybicia WIG20 nad 2100 pkt., a dziś wymusiły śródsesyjny spadek w rejon 2050 pkt. Ne bez znaczenia było również umocnienia złotego do dolara i euro, które nie są gwarantowane na kolejnych sesjach. Dlatego warto zakładać, iż na finałowej sesji tygodnia kondycję WIG20 określi mieszanka impulsów z rynku walutowego i rynków bazowych, a zamknięcie tygodnia będzie w największym stopniu pochodną dzisiejszej poprawy atmosfery w USA po trzech dniach przeceny. Dla technicznie zorientowanych graczy sesja piątkowa będzie kolejnym dniem gry w okolicach 2100 pkt. i walką o możliwie bliskie zamknięcie poziomu, który ma być bramą do spotkania z 2200 pkt. lub barierą wymuszającą powrót w okolice linii kilkutygodniowego trendu wzrostowego oraz wsparć w rejonie 2022 pkt.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.