Eksport polskich towarów zwiększył się w październiku, licząc w euro, o 10,2 proc. rok do roku, po stagnacji we wrześniu. Tak szybko poprzednio rósł w styczniu br. Jeszcze szybciej rósł jednak import: zwiększył się o 15,7 proc. rok do roku, po 5,4 proc. miesiąc wcześniej.

W rezultacie w październiku import towarów zza granicy przewyższył eksport już piąty miesiąc z rzędu, tym razem o 588 mln euro. To największy miesięczny deficyt Polski w handlu towarowym od lutego. Łącznie w pierwszych 10 miesiącach roku deficyt ten wyniósł blisko 2,9 mld euro, podczas gdy w tym samym momencie 2017 r. Polska miała nadwyżkę rzędu 2,3 mld euro.

Andrzej Kamiński, ekonomista z banku Millennium, zwraca uwagę, że w piątkowych danych wciąż trudno doszukać się wpływu spowolnienia w gospodarce strefy euro. Choć polskie firmy w ankietowych badaniach raportują spadek wartości zamówień zagranicznych, to wciąż jeszcze realizują wcześniejsze zamówienia, co podtrzymuje tempo wzrostu produkcji i eksportu. – Wyhamowanie popytu zagranicznego na polskie towary w warunkach słabszego wzrostu w strefie euro oraz protekcjonizmu w handlu wydaje się realne – dodaje jednak Kamiński.

Deficyt Polski w handlu towarami z nawiązką niweluje nadwyżka w wymianie usług. W październiku wyniosła ona 1,9 mld euro, a w pierwszych dziesięciu miesiącach roku łącznie 17,7 mld euro. GS