Prezes Mirbudu: kurczący się rynek to szansa na lepsze zyski

#PROSTOzPARKIETU. generalni wykonawcy z dużymi portfelami mogą skorzystać na spowolnieniu

Publikacja: 18.01.2021 17:11

Gościem Adama Roguskiego był Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu.

Gościem Adama Roguskiego był Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu.

Foto: parkiet.com

Mirbud jest gwiazdą indeksu WIG-budownictwo, jeśli chodzi o generalnych wykonawców. Obecnie liczony roczny zwrot to 290 proc., akcje kosztują 4,4 zł – ostatni raz taki kurs widzieliśmy dekadę temu. Według danych GUS rynek budowlany po 11 miesiącach ub.r. skurczył się o prawie 3 proc., w tym budownictwo ogólne o 6 proc., a infrastrukturalne o 2 proc. Mirbud na koniec września w portfelu na lata 2020–2024 zgromadził 5,5 mld zł, z czego 85 proc. przypadało na drogi. Jak ocenia pan perspektywy rynkowe i czy z taką strukturą portfela czujecie się komfortowo?

Dla firm, które zgromadziły portfele zamówień na trzy–cztery lata, spadek produkcji budowlano–montażowej w 2020 r. nie jest zagrożeniem, ma raczej pozytywne aspekty, bo oznacza niższe ceny materiałów i łatwiejszą dostępność podwykonawców, jest to więc szansa na niższe koszty i zwiększenie zysków. Cały czas startujemy w przetargach, chcąc utrzymać wartość portfela. W 2019 r. podpisaliśmy kontrakty o wartości ponad 3 mld zł, w 2020 r. za ponad 2 mld zł. W tym roku jest szansa na zawarcie kontraktów za ponad 2 mld zł, aktualna wartość naszych najlepszych ofert w postępowaniach to 700–800 mln zł.

Po trzech kwartałach ub.r. przychody części budowlanej Mirbudu wyniosły 950 mln zł, znacznie więcej niż w poprzednich latach, a rentowność skoczyła do prawie 10 proc. wobec 6–7 proc. Kurczący się rynek budowlany to większa konkurencja: czy widać już walkę cenową i presję na marże?

Już na początku zeszłego roku widać było presję na ceny w postępowaniach na rynku kubaturowym. Pandemia to pogłębiła, o zlecenia rzędu 20–30 mln zł starają się nawet ci najwięksi gracze. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że w ciągu roku wartość ofert skurczyła się o nawet 20 proc.

W budownictwie infrastrukturalnym, drogowym – choć pojawili się nowi gracze, w tym chińscy czy tureccy – jest większy umiar w konkurowaniu ceną. Myślę, że firmy wyciągnęły wnioski z 2010 r., kiedy startowano w przetargach na zasadzie „jakoś to będzie". Naszą skuteczność – jedna zwycięska oferta na 10 złożonych – oceniam jako dobrą.

W poprzednich latach struktura naszego portfela wyglądała tak, że 70 proc. przypadało na kubaturówkę, a 30 proc. na infrastrukturę, teraz relacje się odwróciły i myślę, że w najbliższych latach tak pozostanie. Nie jest przy tym tak, że jesteśmy mniej aktywni w budownictwie ogólnym, tylko zdobywamy więcej zleceń drogowych.

Wasza spółka zależna JHM Development sprzedała w 2020 r. 349 mieszkań, o 1,4 proc. mniej rok do roku, podczas gdy cała grupa deweloperów z rynku kapitałowego zaliczyła prawie 7-proc. spadek. Budujecie raczej poza dużymi aglomeracjami, w tej chwili inwestycje prowadzone są w Łodzi, Koninie, Bydgoszczy, Sochaczewie czy Żyrardowie. Jakie są perspektywy, jeśli chodzi o te rynki?

Nie jest tak, że budujemy tylko w małych miejscowościach, tak było kiedyś. W ostatnich latach z dużą determinacją staraliśmy się pozyskać grunty w miejscowościach większych, a dla nas to takie liczące co najmniej 100 tys. mieszkańców, czyli Trójmiasto, Bydgoszcz, Łódź czy Katowice. Na celowniku mamy też Poznań, Warszawa pozostaje trudnym do zdobycia rynkiem – nie jest tu łatwo pozyskać grunt na duży projekt, który mógłby ruszyć w niedługim czasie.

Mieszkaniówka oparła się pandemii, popyt nie jest problemem, problemem jest tempo uzyskiwania pozwoleń czy opóźniające inwestycje protesty sąsiadów. Dlatego niestety nie udało się nam zrealizować celu, by w 2020 r. przekazać 500 mieszkań. Taki cel chcemy osiągnąć najpóźniej w 2022 r., a ambitne założenia na jeszcze pięć lat do przodu mówią o przekazywaniu 1 tys. lokali rocznie. Chcemy dołączyć do grona średnich, bardziej rozpoznawalnych na rynku deweloperów. Mamy zabezpieczone pieniądze na zakup gruntów, z finansowaniem budowy nawet dziś nie ma problemów w bankach.

W 2020 r. przekazaliście 331 mieszkań wobec 352 rok wcześniej. Po trzech kwartałach zanotowaliście 23,4 proc. marży brutto ze sprzedaży – czy ten poziom jest do utrzymania?

20 proc. to minimum, jakie w najbliższych latach chcielibyśmy osiągać. Z jednej strony ceny gruntów utrzymują się i nie widzimy, by miały spadać. Z drugiej, niższe są koszty wykonawstwa – staramy się polegać w większości na zewnętrznych wykonawcach i widać wyraźny spadek kosztów rok do roku. Ceny mieszkań nie spadają, spodziewamy się dalszego lekkiego wzrostu. Utrzymanie marż w ciągu dwóch–trzech lat nie powinno być więc problemem.

Na wyniki grupy wpływają też centrum handlowe Marywilska 44 w Warszawie i spółka Expo Mazury w Ostródzie. Pandemia mocno uderzyła w nieruchomości handlowe czy wystawienniczo targowe...

Marywilska przez siedem lat przynosiła dobre wyniki, stabilizując słabsze rezultaty części budowlanej, teraz role się odwróciły. Koszty stałe centrum nie są tak wysokie, by miały mocny wpływ na nasze globalne wyniki. Martwi nas to, jak długo najemcy będą w stanie funkcjonować w takich warunkach. W pesymistycznym scenariuszu można oczekiwać, że obostrzenia w handlu mogą potrwać do końca roku.

Jeśli chodzi o Expo Mazury, wynajmujemy teraz powierzchnie pod logistykę.

Mimo trudnego roku drugi raz w historii wypłaciliście dywidendę, symboliczną – po 0,02 zł na akcję, przy stopie nieco ponad 1 proc. Czy należy się nastawiać na wypłatę w tym roku?

Przyjęta w maju polityka zakłada wypłacanie 10–50 proc. zysku akcjonariuszom. Uchwaliliśmy politykę nie po to, by wisiała na stronie internetowej, tylko by była realizowana. Jeszcze nie zamknęliśmy roku, szczegóły będziemy rekomendować w stosownym czasie. ar

Budownictwo
Kurs dewelopera ED Invest w górę po wynikach
Budownictwo
Bardzo wysoka fala inwestycji mieszkaniowych
Budownictwo
Robert Chojnacki, prezes REDNET 24: Nie będzie szaleństwa „Na start”
Budownictwo
Zaskakujący skok rezerwacji mieszkań na rynku pierwotnym. Polacy ruszyli na łowy
Budownictwo
Develia obiecuje i oczekuje miliardów
Budownictwo
Deweloperzy mieszkaniowi podsumowują sprzedaż w I kwartale 2024 roku