Pomnik nowoczesności i rozrzutności

Nowy stadion Tottenhamu kosztował prawie miliard funtów, ponad dwa razy więcej, niż zakładano. Czy przyniesie szczęście piłkarzom z Londynu?

Publikacja: 23.03.2019 14:48

Docelowo na tych trybunach będą mogły zasiąść 62 tys. kibiców, prawie dwukrotnie więcej niż na White

Docelowo na tych trybunach będą mogły zasiąść 62 tys. kibiców, prawie dwukrotnie więcej niż na White Hart Lane, na którym Tottenham rozgrywał mecze od 1899 do 2017 r.

Foto: Archiwum

Kazał na siebie czekać bardzo długo. Samo wydanie zgody na budowę ciągnęło się przez sześć lat. Prace ruszyły w 2016 roku. Ostatecznie miał być gotowy w połowie września ubiegłego roku, na szlagierowy mecz z Liverpoolem. Ale i tego terminu dotrzymać się nie udało. Klub był więc zmuszony wynająć Wembley. Na wszelki wypadek podpisano umowę do końca sezonu.

Wygląda na to, że niepotrzebnie. Pierwszy mecz na swoim nowym stadionie piłkarze Tottenhamu mają rozegrać 3 kwietnia (co ciekawe, nie będzie go transmitować żadna brytyjska telewizja, Sky pokaże jedynie ceremonię otwarcia). Do północnego Londynu przyjedzie Crystal Palace. Tydzień później będzie tu gościć Manchester City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Wcześniej obiekt musi jednak uzyskać certyfikat bezpieczeństwa. Już w ten weekend spotkają się na nim drużyny młodzieżowe Tottenhamu i Southampton. Za tydzień zmierzą się na nim natomiast zespoły legend złożone z zawodników gospodarzy (m.in. Juergen Klinsmann, Robbie Keane, Dimitar Berbatow) i Interu Mediolan. Na pierwszy z testów zostanie wpuszczonych 30 tys. kibiców, na drugi – już 45 tys. Docelowo na trybunach będą mogły zasiąść 62 tys., prawie dwukrotnie więcej niż na White Hart Lane, na którym Tottenham rozgrywał mecze od 1899 do 2017 roku.

Piwo i kokaina

Stadion rodził się w bólach. Nic dziwnego, skoro robotnicy mieli urządzać na placu budowy alkoholowe libacje i brać narkotyki. „Pierwszą rzeczą, jaką robiliśmy rano, było otwieranie puszek z piwem, potem wciągaliśmy kokainę. Nikt nie jest za nic odpowiedzialny. To, co normalnie zajmuje nam tydzień, tutaj trwa ponad miesiąc" – opowiadał portalowi Construction News anonimowy informator. Inny na łamach dziennika „Guardian" chwalił się bajecznymi zarobkami. „To najlepsza praca w Londynie. Dostaję 360 funtów za dzień, o czym kiedyś mogłem tylko pomarzyć".

By przyspieszyć prace, zatrudniano wielu amatorów. Jeden z nich pomylił zawory, doprowadzając do zalania sporej części obiektu. 15 tysięcy krzesełek nie przeszło testu na wytrzymałość. Trzykrotnie montowano instalację elektryczną.

Mimo wykonanych poprawek architektonicznych błędów i niedoróbek się nie ustrzeżono. W internecie krąży zdjęcie, na którym widać, jak mało miejsca zostawiono piłkarzom przy wykonywaniu rzutu różnego. Na rozbieg mają zaledwie 30 cm. Dalej murawa opada w kierunku band oddzielających boisko od trybun. Miejsca jest dwa razy mniej niż np. na Old Trafford. „Szkoda, że nie przyłożyli się do tego tak jak do projektowania barów czy własnego browaru" – mówi jeden z rozmówców dziennika „Sun".

Jak w Dortmundzie

Oferta kateringowa rzeczywiście zadowoli najbardziej wybrednych: burgery, steki, kuchnia azjatycka, a w lożach VIP restauracja z gwiazdką Michelin. Wzdłuż linii bramkowej powstał 65-metrowy bar, najdłuższy w całej Europie. Właściciel klubu Daniel Levy zażyczył sobie też największego klubowego sklepu i muzeum. A jedną z atrakcji ma być „Sky Walk", czyli coś w rodzaju 40-metrowej ścianki wspinaczkowej na elewacji obiektu.

Trwają poszukiwania sponsora tytularnego (chętni muszą zapłacić ok. 20 mln funtów rocznie). Na razie arena będzie nosić roboczą nazwę Stadion Tottenham Hotspur. Będzie drugim co do wielkości obiektem w Premier League. Pojemnością przebiła domy lokalnych rywali: Arsenalu i West Hamu (obydwa liczą po około 60 tys.). Ustępuje tylko 75-tysięcznemu Old Trafford.

Projektanci chwalą się najmniejszą odległością pierwszych rzędów od boiska (zaledwie pięć metrów) i wysoką na prawie 35 metrów trybuną za jedną z bramek, wzorowaną na słynnej dortmundzkiej Żółtej Ścianie. Wejdzie na nią 17,5 tys. osób. Czas pokaże, czy uda im się stworzyć równie wspaniałą atmosferę, jaka panuje na meczach Borussii.

By nie zniszczyć piłkarskiej murawy, zastosowano system pozwalający na jej zsunięcie i schowanie. Pod nią znajduje się sztuczna nawierzchnia, która będzie wykorzystywana do organizacji spotkań futbolu amerykańskiego (i oczywiście koncertów). Takie rozwiązanie wprowadzono w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy. Klub podpisał dziesięcioletnią umowę o współpracy z NFL. W tym roku mają tu zostać rozegrane co najmniej dwa mecze.

Zaciskanie pasa

Budowa stadionu wymusiła jednak oszczędności. Tottenham nie pozyskał w tym sezonie ani jednego zawodnika. To pierwszy taki przypadek w historii Premier League.

– Widziałem statystykę wydatków klubów w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Byliśmy na samym dnie w Anglii i w ogóle w Europie. Jeśli chcemy konkurować z czołówką, musimy funkcjonować w inny sposób – nie ma wątpliwości trener Mauricio Pochettino. – Na razie radzimy sobie fantastycznie, ale zobaczymy, czy to wystarczy, by zachować ciągłość w następnych pięciu latach, czy będziemy w stanie dalej walczyć z najlepszymi.

Christian Eriksen, jeden z liderów zespołu, ma nadzieję, że otwarcie nowego obiektu będzie kolejnym krokiem w rozwoju klubu i pomoże przerwać złą serię. Tottenham, walczący o awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie, nie wygrał czterech ligowych meczów z rzędu, uległ nawet broniącym się przed spadkiem Burnley i Southampton.

– Wembley to nasz drugi dom, ale chcieliśmy jak najszybciej wrócić do miejsca, w którym gra się nam najlepiej. Wszyscy na to długo czekaliśmy – przyznaje pomocnik Tottenhamu, a drugi z gwiazdorów Harry Kane potwierdza, że w drużynie czuć podekscytowanie.

Bilety mocno w górę

Optymizmu piłkarzy nie podzielają jednak kibice zaniepokojeni faktem, że trzeba będzie sięgnąć głębiej do kieszeni. Za bilety zapłacą o co najmniej 10 funtów więcej niż za wejściówki na Wembley.

Najdroższe z nich (w tzw. kategorii A) mają kosztować 98 funtów, ale stowarzyszenie fanów najbardziej rozczarowane jest zmianami dotyczącymi biletów niższej kategorii (B i C), których ceny wzrosną o 30–50 procent w porównaniu z tymi, jakie obowiązywały na White Hart Lane. Za najtańsze z nich trzeba będzie zapłacić odpowiednio 43 i 30 funtów. Karnety dla dorosłych to wydatek co najmniej 795 funtów.

Wysokie ceny może zrekompensować tylko piękna gra zespołu i widok klubowej gabloty wypełniającej się trofeami.

Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki
Parkiet PLUS
Drozapol, Kernel... czyli ostra walka o delisting
Parkiet PLUS
Bank centralny jedyną realną opozycją przeciw rządom Victora Orbána
Parkiet PLUS
Nie ma planów i prac nad zmianami w OFE
Parkiet PLUS
Dodatków bio w paliwach przybywa