Ziobro wskazał, że chodzi o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem klientów Idea Banku na 130 mln zł. Dodał, że „jeśli sąd podejmie decyzję o tymczasowym aresztowaniu Leszka Czarneckiego, zostanie wydany za nim list gończy".

Pierwsze informacje, wtedy jeszcze nieoficjalne, pojawiły się w tej sprawie w piątek w południe. Dziennikarze RMF FM, powołując się na swoje nieoficjalne ustalenia ujawnili, że prokuratura regionalna w Warszawie chce aresztowania głównego akcjonariusza Getin Noble, Idea Banku i Getin Holdingu w związku ze sprawą GetBacku. Spowodowało to ponad 10-proc. przecenę tych spółek podczas piątkowej sesji. Dziś przed południem notowania Getin Noble spadają o 4,2 proc. (do 0,192 zł). Jednak Idea Banku rosną o 6,4 proc. (do 1,52 zł). Spółka ta jest głównym aktywem Getin Holdingu, więc jego kurs akcji też zyskuje – o niecałe 3 proc. (do 0,765 zł).

- Nie komentujemy tego typu kwestii oraz sprawa ta nie dotyczy bezpośrednio Getin Noble Banku i nie ma związku z jego działalnością - mówi Artur Newecki, rzecznik GNB. W imieniu biznesmena oświadczenie wydał adwokat Piotr Zapadka. "Zarzuty wobec mojego klienta są absurdalne. Nigdy nie był on członkiem zarządu GetBacku, nigdy nie zasiadał w radzie nadzorczej tej spółki, a sprzedaż obligacji, które nie zostały wykupione, odbywała się długo po tym, jak nie był właścicielem tej spółki" - czytamy w oświadczeniu (Idea Bank sprzedała GetBack funduszom private equity w 2016 r.). Prawnik wiąże działania prokuratury ze sprawą afery KNF, która wybuchła w listopadzie 2018 r. "Gazeta Wyborcza" ujawniła wtedy nagrania, z których wynikało, że Marek Chrzanowski, ówczesny szef Komisji Nadzoru Finansowego, proponował wrocławskiemu biznesmenowi "ochronę". W zamian były szef KNF miał zatrudnić prawnika, znajomego szefa KNF, z pensją 40 mln zł.

Sprawa dotyczy afery GetBack, czyli windykacyjnej spółki, która emitowała dużo obligacji i stała się niewypłacalna. Papiery warte 2,6 mld zł mogły trafić do nawet 11 tys. klientów indywidualnych, a jednym z głównych ich sprzedawców był Idea Bank, kontrolowany przez wrocławskiego biznesmena, który przebywać ma teraz za granicą. Bank w sprawie obligacji GetBacku został ukarany przez UOKiK za misselling, czyli sprzedaż tych papierów w nieodpowiedni sposób klientom, którym produkt ten nie odpowiadał ze względu na akceptowane ryzyko czy wielkość kwoty.

Śledztwo dotyczące tzw. afery GetBack zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Z informacji prokuratury wynika, że początkowo Idea Bank prowadził sprzedaż obligacji GetBack bez wymaganego zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego. Papiery te sprzedawano pod pozorem zawierania umów na lokaty bankowe, nie informując klientów, co do gwarancji zysku i bezpieczeństwa inwestycji. Według prokuratury motywem działania sprawców miało być osiągnięcie korzyści majątkowych z tytułu prowizji. Zarzuty przedstawiono m.in. byłym prezesom Idea Banku i niektórym pozostałym członkom zarządu. Zarzuty usłyszało również kilku dyrektorów departamentów banku, radca prawny, pracownicy oraz osoby powiązane z innymi podmiotami, które sprzedawały obligacje GetBack.