Tsunami kapitału przelewa się przez globalne rynki akcji

Od początku listopada napłynęło na parkiety więcej pieniędzy niż przez 12 lat hossy, która rozpoczęła się po kryzysie finansowym. Nastroje inwestorów są już bardzo euforyczne, a część analityków ostrzega przed korektą.

Publikacja: 14.04.2021 05:00

Tsunami kapitału przelewa się przez globalne rynki akcji

Foto: Adobestock

Przez ostatnie pięć miesięcy napłynęło do funduszy inwestujących na globalnych rynkach akcji 576 mld USD netto – wyliczył Bank of America. To więcej niż łącznie podczas trwającej 12 lat hossy zakończonej w marcu 2021 r. Wówczas do funduszy trafiło 452 mld USD netto. Rekordowym tygodniem był ten zakończony 17 marca. Wówczas napłynęło na giełdy aż 68 mld USD netto. W marcu analitycy BofA wskazywali, że jeśli inwestorzy będą kupowali akcje w takim tempie jak w ostatnich miesiącach, to na globalne giełdy może w tym roku trafić nawet 1,6 bln USD.

Perspektywa wzrostowa

Dla bardzo wielu indeksów giełdowych ostatnie 12 miesięcy było czasem silnych zwyżek. Bijący rekord za rekordem amerykański indeks S&P 500 zyskał przez ostatnie pięć miesięcy prawie 17 proc., a przez 12 miesięcy wzrósł o blisko 50 proc. Nasdaq Composite (który rekord ustanowił w lutym) zyskał w ciągu 12 miesięcy niemal 70 proc. Japoński Nikkei 225 zwyżkował w tym czasie o 56 proc. i znalazł się najwyżej od ponad 30 lat. Niemiecki DAX wzrósł przez 12 miesięcy o 43 proc. i niedawno ustanawiał rekordy. Francuski CAC 40 ustanowił historyczny rekord we wtorek, a przez ostatnie 12 miesięcy zyskał 36 proc. Mocno zyskiwało też wiele indeksów z rynków wschodzących. Brazylijski indeks Bovespa urósł w tym czasie o ponad 50 proc., indyjski Sensex o 58 proc., rosyjski Moex o 34 proc., a nasz rodzimy WIG o 30 proc.

Zwyżki na giełdach z ostatnich miesięcy są napędzane głównie ultraluźną polityką pieniężną, nadziejami na silne ożywienie gospodarcze po pandemii oraz zwiększonym zainteresowaniem rynkiem wśród drobnych inwestorów. Te czynniki mogą nadal wspierać giełdy w nadchodzących miesiącach.

– Obraz makroekonomiczny się poprawił, a ciągła stymulacja fiskalna i monetarna wspiera ożywienie po pandemii. O ile sądzimy, że szersze indeksy mogą pójść wyżej, o tyle widzimy już oznaki wrzenia w pewnych bardziej spekulacyjnych obszarach rynku, takich jak SPAC. Rekomendujemy klientom zajmowanie pozycji w obszarach rynku, które w ostatnim roku rosły wolniej, takich jak spółki cykliczne – twierdzi Mark Haefle, dyrektor inwestycyjny UBS Global Wealth Management.

GG Parkiet

Wspomniane SPAC to tzw. spółki specjalnego przeznaczenia, czyli firmy nieposiadające aktywów, które wchodzą na giełdę tylko po to, by zebrać od inwestorów pieniądze na przejęcia. Od początku 2021 r. doszło na świecie do ofert SPAC wartych łącznie 72 mld USD, podczas gdy przez cały 2020 r. sięgnęły one 83,3 mld USD.

– Inwestorzy poczuli się bardziej pewnie, spodziewają się globalnego ożywienia w gospodarce, wspieranego przez programy szczepień, stymulację fiskalną oraz politykę banków centralnych, dlatego widzieliśmy znaczące napływy kapitału. Oczy wszystkich będą zwrócone na wyniki spółek, które prawdopodobnie staną się silnikiem dalszych zwyżek na rynkach – uważa Paul Leech, jeden z szefów działu globalnych rynków akcji w Barlcays.

GG Parkiet

Marko Kolanovic, główny globalny strateg JPMorgan Chase, twierdzi, że rynki osiągnęły już punkt, w którym akcje tzw. spółek wartościowych (value stocks) zaczynają zyskiwać mocniej w długim okresie niż akcje spółek wzrostowych. – To ożywienie może trwać dłużej, niż wszyscy się spodziewają, i może mieć głębsze skutki dla stylu inwestowania oraz dla przepływów kapitału – prognozuje Kolanovic. Jego bank należy do instytucji nastawionych optymistycznie wobec rynku. Analitycy JPMorgan Chase spodziewają się, że S&P 500 zakończy ten rok na poziomie 4400 pkt. Dla porównania, w poniedziałek indeks zamknął sesję na poziomie 4128 pkt, a mediana prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberga mówi, że zakończy on rok w okolicach 4100 pkt.

Rozgrzane głowy

Ostatni sondaż przeprowadzony przez Amerykańskie Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (AAII) pokazał, że inwestorzy detaliczni w USA są najbardziej „byczo" nastawieni do rynku od trzech lat. Sondaż E*Trade Financial przeprowadzony wśród osób mających na kontach inwestycyjnych co najmniej 10 tys. USD aktywów wykazał natomiast, że 61 proc. z nich identyfikuje się obecnie jako „byki". Odsetek ten wrócił na poziom sprzed pandemii. Jednocześnie blisko 75 proc. ankietowanych stwierdziło, że na rynku akcji lub w niektórych jego obszarach jest bańka. Mocno optymistyczne nastroje wśród inwestorów detalicznych są dla części analityków wyraźnym ostrzeżeniem.

– Nastroje znajdują się na bardzo niepokojącym „terytorium", podobnie jak wyceny. Napływy kapitału pchają jednak indeksy giełdowe coraz wyżej – przyznaje Tobias Levkovich, główny amerykański strateg rynku akcji w Citigroup. Analitycy jego banku prognozują, że S&P 500 będzie na koniec roku w okolicach 3800 pkt, czyli wróci na poziom z początku lutego.

– Trzeba się obawiać wysokich wycen, a zwłaszcza wtedy, gdy ludzie zaczynają je uzasadniać. Wciąż jesteśmy w sytuacji apetytu na ryzyko, ale nie dociskamy pedału gazu do podłogi, gdyż wyceny są zbyt wysokie w niektórych częściach rynku – twierdzi Fahad Kamal, dyrektor inwestycyjny w Kleinwort Hambros.

Czynniki ryzyka

W kwietniowym sondażu przeprowadzonym przez Bank of America wśród zarządzających funduszami jedynie 7 proc. z nich wskazało, że obecnie jest bańka na amerykańskim rynku akcji. 66 proc. odpowiedziało, że mamy do czynienia z późną fazą rynku byka, a 25 proc., że z wczesną fazą hossy. Ich pozycje na rynku akcji sięgnęły 62 proc. netto „przeważaj" i zbliżają się pod tym względem do rekordowego poziomu.

Jak na razie rynkowy optymizm jest podsycany oczekiwaniami związanymi z ożywieniem gospodarczym. Są jednak kwestie, które mogą stać się zagrożeniem dla rynku. 32 proc. spośród zarządzających biorących udział w sondażu Bank of America największe niebezpieczeństwo dla rynków widzi w ewentualnej dalszej wyprzedaży obligacji rządowych (i wzroście ich rentowności) spowodowanej obawami przed zacieśnianiem polityki pieniężnej w USA. Na dalszych miejscach na liście zagrożeń znalazły się: inflacja, wyższe podatki oraz opóźnienia w programach szczepień. 93 proc. ankietowanych spodziewa się, że inflacja w USA będzie za 12 miesięcy większa niż obecnie (w marcu sięgnęła 2,6 proc. r./r.).

James Bullard, szef oddziału Rezerwy Federalnej w St. Louis, w rozmowie z Bloomberg TV stwierdził, że gdy 70 proc. Amerykanów będzie już zaszczepionych na Covid-19, to będzie można rozpocząć dyskusję dotyczącą ograniczania skupu obligacji przez Fed. Może się to więc stać szybciej, niż spodziewali się inwestorzy – być może już latem. Jak dotąd bowiem 36 proc. Amerykanów przyjęło przynajmniej jedną dawkę szczepionki przeciwko koronawirusowi, a 22 proc. zostało w pełni zaszczepionych.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty