Notowany na nowojorskiej giełdzie producent sprzętu AGD potrzebował pandemii, aby przełamać pięcioletni spadkowy trend notowań. Szczególnie dobry wpływ na kurs miały m.in. wyniki za III kw. oraz optymistyczne prognozy dotyczące całego 2020 r.
W III kw. spółka, której prezesem jest Marc Bitzer, wypracowała 5,3 mld dolarów przychodów, o 3,9 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zysk operacyjny podskoczył o 74,5 proc., do 635 mln dolarów, podczas gdy wynik netto zwiększył się o 9,3 proc., do niemal 400 mln dolarów.
Wraz z prezentacją wyników zarząd podkreślił, że w tym roku zysk na akcję wyniesie od 14,9 USD do 15,4 USD, oraz podwyższył kwartalną dywidendę do 1,25 USD na walor, dzięki czemu jej roczna stopa osiągnie 2,5 proc.
Od momentu gdy na początku 2015 r. firma osiągnęła historycznie najwyższą cenę 211 dolarów za papier, notowania systematycznie spadały pod presją słabszych od spodziewanych wyników. Teraz jednak Whirlpool stał się niespodziewanym beneficjentem pandemii, ponieważ w obliczu kolejnych miesięcy spędzonych w domu konsumenci chcą podnieść standard swojego domowego sprzętu. Swoje potwierdzenie słowa te znajdują w m.in. statystykach sprzedaży, która w III kw. najbardziej podskoczyła w Ameryce Południowej (o 40 proc.) oraz regionie Europy i Bliskiego Wschodu (skok o 13,6 proc.).