Rentowność dziesięciolatek rządu USA wzrosła z 2,81 proc., do 2,94 proc. w czwartkowe popołudnie, kiedy słabsze dane o produkcji przemysłowej powstrzymały jej wzrost i tydzień zakończyła w okolicach 2,875 proc. Jest to o niemal 50 pb. więcej niż na początku roku. Prognozy tego parametru przesuwane są w górę i obecnie przeciętnie wynoszą około 3,2 proc.
Rentowności papierów rządowych w euro po danych zza oceanu także wzrosły, ale do końca tygodnia zeszły poniżej poniedziałkowego otwarcia, przejściowo do 0,7 proc. Tak więc rozbieżność w kierunku zmian rentowności w strefie euro i USA zaczyna być coraz bardziej widoczna. Ciekawe w tym kontekście jest, że dolar pozostaje słaby. Wskazuje to niedwuznacznie, że za wzrostem rentowności stoją przede wszystkim obawy o wyższą inflację w USA. Coraz częściej mówi się o rosnącym deficycie budżetowym tego kraju jako czynniku, który będzie napędzał wzrost cen. Dolarowi nie sprzyja też deficyt handlowy. Do tematów rozważanych przez inwestorów powrócił więc wpływ podwójnego deficytu na siłę waluty.
W tym tygodniu uwaga rynku ponownie będzie zwrócona w stronę Fedu, który opublikuje w środę protokół z poprzedniego posiedzenia. Dokument ten jest zawsze uważnie czytany, tym razem będzie analizowany jeszcze dokładniej, gdyż będzie to debiut zmienionego składu FOMC pod nowym kierownictwem Jerome'a Powella. ¶