Prawdopodobieństwo tej podwyżki uczestnicy rynku kontraktów na stopę procentową Fedu szacują na ponad 90 proc., więc można już teraz powiedzieć, że jest ona pewniakiem.

Będzie to w sumie szósta podwyżka od momentu rozpoczęcia cyklu w grudniu 2015 roku. Co więcej, na tym Federalny Komitet Otwartego Rynku ma nie poprzestać i są szanse na to, że do końca roku zobaczymy jeszcze kolejne dwie lub trzy podwyżki.

Warto odnotować fakt, że już po środowej decyzji przedział dla stopy funduszy federalnych wzrośnie do poziomu 1,5–1,75 proc. Zakładając, że stopa będzie utrzymywana w środku tego przedziału, czyli na poziomie 1,62 proc., to będzie to wyższa wartość niż stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego. Było już tak przez chwile w latach 2006 i 2007, jednak później stopy w naszym kraju ponownie były wyższe niż w USA. Teraz jednak się na to nie zanosi i czas, kiedy to oprocentowanie dolara amerykańskiego będzie wyższe niż polskiego złotego, powinien być dłuższy.

To z kolei może mieć kluczowy wpływ na rynek naszej waluty i na przykład transfer części środków, co mogłoby długoterminowo osłabiać złotego względem dolara.

We wtorkowe popołudnie złoty tracił w relacji do głównych walut. Za euro płacono 4,23 zł, a za dolara 3,44 zł. Euro na rynku międzybankowym kosztowało 1,23 dol.