Nic z tych rzeczy! Donald Trump już w tym tygodniu podkreślał zbyt duże nierówności z Japonią i na koniec tego tygodnia postanowił zająć się sprawą własnych granic. Tym razem Trump postanowił nałożyć taryfy celne na wszelkie produkty płynące ze strony południowej granicy, co ma zmusić Meksyk do pracy nad szczelnością granic.
Wydawałoby się, że dojście do porozumienia w sprawie umowy handlowej w Ameryce Północnej kończy niepewności dotyczące wymiany towarów i usług na tym kontynencie pomiędzy trzema krajami. Porozumienie osiągnięte zostało jeszcze w zeszłym roku, natomiast zdjęcie taryf celnych na stal i aluminium ze strony Stanów Zjednoczonych wskazywało na rychłą ratyfikację tego porozumienia. Praca nad podpisaniem nowego porozumienia USMCA, które zastępuje porozumienie NAFTA trwają, ale Stany Zjednoczone z Donaldem Trumpem na czele zdecydowały się na nałożenie nowych taryf celnych na Meksyk w wysokości 5% na wszystkie produkty. Nowe stawki mają obowiązywać od 1 czerwca i mają rosnąć progresywnie do 25% do 1 października tego roku. Działania te nastawione są na zmuszenie Meksyku do opanowania kryzysu migracyjnego.
Działania Trumpa są dużym zaskoczeniem biorąc pod uwagę trwający proces ratyfikacji porozumienia USMCA. Co więcej nowe taryfy nie są zgodne z obecnym porozumieniem handlowym pomiędzy dwoma krajami oraz wobec głównych zasad globalnego handlu ustanowionych przez WTO. Taryfy jednak niemal na pewno wejdą w życie ze względu na to, że Trump powoła się na prawo awaryjne, które umożliwia działania Stanom Zjednoczonym w przypadku kryzysu czy bezpośredniego zagrożenia. Zdaniem Trumpa obecny kryzys imigracyjny związany z Meksykiem jest ogromnym zagrożeniem dla gospodarki Stanów Zjednoczonych.
Jak widać mamy do czynienia z kolejnym frontem wojny handlowej na świecie. Meksyk jest szczególnie narażony na działania USA, gdyż ich eksport do tego kraju w poprzednim roku wyniósł ponad 250 mld USD i był to największy udział w ogólnym eksporcie z tego kraju. Reakcje rynku nie powinny być zaskoczeniem. Meksykańskie peso jest najsłabsze do dolara od 3 miesięcy, natomiast ogólnie na rynku widać wyraźne umocnienie jena. Ponownie widać spadki rentowności w USA.
Złoty umacnia się nieznacznie o poranku do większości walut, ale pozostaje wciąż słaby do dolara patrząc na perspektywę ostatnich kilku tygodni. Za euro musimy płacić 4,2919 zł, za dolara 3,8548 zł, za funta 4,8672 zł, natomiast za franka 4,8672 zł.