Ten temat jednak szybko ustąpi miejsca serii raportów kwartalnych z najważniejszych spółek. Naturalnie ich wpływ zobaczymy przede wszystkim na rynki akcji, ale powiedzą nam też więcej o kondycji globalnej gospodarki. W Wielkiej Brytanii premierem ma dziś zostać Boris Johnson.
Temat limitu zadłużenia w USA wraca co jakiś czas jak bumerang, ponieważ jest on ustalany kwotowo i choćby ze względu na inflację zadłużenie co jakiś czas do tego limitu się zbliża. Oczywiście w ostatniej dekadzie administracja bardzo „pomogła" tym wzrostom, zwiększając wydatki oraz obniżając podatki, tak jest też tym razem. Porozumienie jeszcze przed podpisaniem było krytykowane jako „najgorsze w historii", gdyż otwiera drzwi do zwiększenia wydatków elastycznych o ponad 20% w trakcie kadencji prezydenta Trumpa. Prezydentowi zależało na wydatkach na wojsko, zaś opozycja chciała zwiększenia wydatków na różne programy i tak porozumienie zawiera zgodę na podniesienie jednych i drugich. Pozytywna reakcja rynku – zarówno giełd, jak i dolara, wynika z odroczenia problemu aż o dwa lata, ale deficyt USA zbliża się już do poziomu biliona dolarów rocznie. W tej sytuacji powrót wątku „podwójnego deficytu", który mocno szkodził dolarowi przed kryzysem z 2008 roku może być tylko kwestią czasu. Z pewnością jest to też dodatkowy punkt dla zyskujących ostatnio metali szlachetnych.
Dziś uwaga rynku przesunie się na sezon wyników kwartalnych, który w USA nabiera rozpędu. Poznamy 3 raporty spółek z DJIA (United Technologies i Coca-Cola przed sesją, Visa po sesji), a także raporty ważnych spółek z S&P500 (m.in. Lockheed Martin czy Travelers). Pierwsze raporty pokazywały solidny wzrost zyskowności spółek, jednak inwestorzy zwracać uwagę będą też na przychody, które w ostatnich kwartałach rosły w wolnym tempie, windując wyceny cena/przychody do rekordowych poziomów. Ponieważ obniżka stóp przez Fed jest już w dużym stopniu w cenach, to wyniki powinny przesądzić o koniunkturze giełdowej w najbliższym czasie.
Wracając na rynek walutowy nadal bardzo słabo radzi sobie funt, który w ubiegłym tygodniu był najsłabszy wobec dolara od początku tego roku. Inwestorzy jednak już pogodzili się z perspektywą Borisa Johnsona jako nowego premiera Wielkiej Brytanii. Co nie oznacza, że będzie to perspektywa dla rynków przyjemna. Johnson publicznie prezentował strategię wymuszenia ustępstw na Unii, a to nie pomoże mu w negocjacjach z Brukselą. Wydaje się zatem, że z tej perspektywy dla funta w najbliższym czasie nie nadejdzie nic dobrego. O poranku wszystkie waluty rynków wschodzących tracą wobec dolara, w tym gronie jest też złoty. O 8:20 euro kosztuje 4,2508 złotego, dolar 3,7990 złotego, frank 3,8609 złotego, zaś funt 4,7304 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA