Przejdźmy od razu do meritum – ostatnie lepsze dane z rynku pracy (za czerwiec) oraz nieco wyższy od oczekiwanego wzrost PKB w drugim kwartale (2,1% wobec konsensusu 1,8%) nie zatrzymają Fed, który obniży stopy o 25 punktów bazowych – po raz pierwszy w tej dekadzie. Piątkowe dane o PKB były mocno specyficzne – z jednej strony wzrost konsumpcji prywatnej (dodajmy: po bardzo słabym pierwszym kwartale) jest jak najbardziej pozytywną rzeczą, z drugiej, w tych danych nie było nic więcej pozytywnego. Rosła mocno konsumpcja publiczna, co jest nie do utrzymania, zaś handel i inwestycje wzrost ograniczyły. Ewidentnie amerykański konsument jest daleko od stanu paniki, jednak dane o aktywności biznesowej oraz handlu, pokazują, że globalne problemy mają wpływ na USA. Fed mógłby w tej sytuacji po prostu wstrzymać się z działaniami, ale pod ogromną presją polityczną i rynkową zdecyduje się na obniżkę stóp, otwierając drzwi otwarte do ewentualnych dalszych działań. Rynkowo taki ruch zależeć będzie przede wszystkim od tego, czy bolączki globalnej gospodarki uda się rozwiązać. W poprzednich dwóch przypadkach pierwsza obniżka stóp w cyklu była preludium do giełdowej bessy, ponieważ sytuacja była już zbyt trudna, aby luzowanie banku centralnego mogło ją zamaskować. Na rynku panuje jednak optymizm, że obecną sytuację można porównać bardziej do lat 90-tych, choćby do roku 98, kiedy Fed obniżył stopy w reakcji na upadek funduszu LTCM, gospodarka amerykańska była dość odporna na globalne zawirowania (również miały one swoje centrum w Azji) i uruchomiona została hossa, która potroiła notowania technologicznego NASDAQ w 2 lata (największa powojenna bańka giełdowa)! Nie oszukujmy się, samo luzowanie, szczególnie po latach niskich stóp, nie odmieni globalnej gospodarki. Jednak w zależności od tego, co pokaże gospodarka, może mieć ogromny wpływ na rynki.
W Europie również czeka nas luzowanie, nawet jeśli EBC nieco „rozczarował" inwestorów, zapowiadając podjęcie działań, ale wstrzymując się z nimi na lipcowym posiedzeniu. Silne spowolnienie w przemyśle zaczyna powoli odciskać piętno na całej gospodarce, jednocześnie inflacja pozostaje sporo poniżej celu Banku. Problemem EBC jest jednak to, że w odróżnieniu od Fed już ma ujemne stopy i dodatkowe działania mogą nie być specjalnie skuteczne. W tym tygodniu poznamy szereg wstępnych danych o lipcowej inflacji, a także wstępne dane o PKB za drugi kwartał. Te publikacje mogą być kluczowe dla kształtu wrześniowej decyzji EBC.
Ponadto czekają nas jeszcze takie wydarzenia, jak decyzja Banku Japonii (dziś w nowy), dane z rynku pracy w USA (środa i piątek), decyzja Banku Anglii (czwartek) oraz szereg raportów kwartalnych spółek (w tym Apple jutro po sesji). Teoretycznie luzowanie EBC i Fed powinno sprzyjać złotemu, jednak w ostatnich dniach nie radzi sobie najlepiej. O 8:00 euro kosztuje 4,2741 złotego, dolar 3,8414 złotego, frank 3,8677 złotego, zaś funt 4,7500 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB