Tym razem to dolar traci na szerokim rynku, gorzej radzi sobie tylko turecka lira (wczoraj zyskiwała), oraz bardziej kosmetycznie - japoński jen. Rynek zareagował tak na wczorajsze słowa szefa FED, którego zdaniem trudno jest ocenić rzeczywisty wpływ rozwoju wariantu Delta koronawirusa na gospodarkę, zwłaszcza pod kątem zatrudnienia w sektorze usług, który pozostaje dość wrażliwy na pandemiczne czynniki. Powell dodał jednak, że społeczeństwo i gospodarka nauczyli się żyć z koronawirusem, a FED przygotowuje się na pełne wycofanie pakietów wsparcia dla sektora finansowego, jakie były wdrożone w związku z COVID. Poza tym agencje zacytowały wypowiedzi innych członków FED - Eric Rosengren mający prawo głosu w FOMC w przyszłym roku powtórzył, że tapering należy rozpocząć już we wrześniu, tak aby już w połowie 2022 r. skup aktywów był wygaszony. Niemniej najciekawsze wydają się być słowa "gołębiego" Neila Kashkari. Wprawdzie zaznaczył on, że wciąż rynek pracy nie powrócił do stanu sprzed pandemii, ale sytuacja zaczyna się poprawiać i rozpoczęcie taperingu na przełomie 2021/22 byłoby sensownym ruchem. Kashkari ma prawo głosu w FOMC dopiero w 2023 r., ale jego słowa są o tyle ważne, gdyż mogą pokazywać zachodzące zmiany w obozie "gołębi".
Co dalej? Wydaje się, że korekta wartości dolara może być przejściowa, a rynek nadal będzie budował oczekiwania przed sympozjum FED w Jackson Hole, które rozpocznie się w końcu przyszłego tygodnia. W centrum uwagi jest dzisiaj NZDUSD po tym, jak RBNZ nie zdecydował się na podwyżkę stóp procentowych o 25 p.b. tłumacząc to niepewnością związaną z sytuacją wokół COVID. Komunikat został jednak utrzymany w "jastrzębim" tonie, a decydenci widzą podwyżki w końcu roku, oraz w 2022 r. To sprawiło, że NZD wpierw stracił na wartości, ale później odrobił straty - inna sprawa, że dużą przecenę obserwowaliśmy wczoraj po tym, jak czołowe, lokalne banki zaczęły wycofywać swoje prognozy, co do dzisiejszej podwyżki po informacjach o wprowadzeniu narodowego lockdownu.
Środa to dzień publikacji danych inflacyjnych. Poznaliśmy już odczyty z Wielkiej Brytanii - tu dane CPI za lipiec wypadły poniżej oczekiwań pokazując szybsze wygasanie presji cenowej - może mieć to wpływ na podejście Banku Anglii. Przed nami dane ze strefy euro (godz. 11:00), oraz Kanady (14:30). Rynki będą też czekać na zapiski z lipcowego posiedzenia FED, choć wydaje się, że w kontekście przyszłotygodniowego Jackson Hole, będą one mieć mniejsze znaczenie.
OKIEM ANALITYKA - zapiski to historia...
Dzisiaj wieczorem FED opublikuje zapiski z posiedzenia, jakie miało miejsce 28 lipca. Przypomnijmy, że zaskoczyło ono podtrzymaniem "gołębiego" przekazu i doprowadziło do czasowego osłabienia się dolara. Później jednak trend się odbudował i znów inwestorzy liczą na to, że decydenci w FED jednak się "złamią" i sympozjum w Jackson Hole stanie się pretekstem do zapowiedzenia decyzji o taperingu (ograniczeniu skali skupu aktywów) na wrześniowym posiedzeniu FED. Tym samym dzisiaj "gołębie" dywagacje z lipca, jakie najpewniej zobaczymy mają niewielkie znaczenie. Bardziej warto będzie zerkać, ile pojawia się głosów krytycznych wobec Powella i jakie argumenty "jastrzębi" próbują się przebijać. Ale czy to zostanie jakoś wyeksponowane? Wątpliwe. Niemniej dolar nie powinien na tym bardziej stracił, korekta już ma miejsce i jest raczej płytka. Koniec tygodnia może, zatem przynieść mocniejszego dolara i tendencja ta będzie jeszcze bardziej widoczna przed sympozjum w Jackson Hole, jakie rozpocznie się w piątek 26 sierpnia.
EURUSD - rejon 1,17 został przetestowany
Notowania EURUSD zeszły poniżej dołków z 11 sierpnia przy 1,1705, oraz 31 marca przy 1,1703, ale nie zdołały naruszyć bariery 1,17. Wyprowadzone odbicie nie jest jednak szczególnie dynamiczne, co pokazuje, że rynek może znów osuwać się pod własnym ciężarem. Sprzedaż detaliczna wypadła wczoraj gorzej, a Powell nawiązał do COVID, oraz sytuacji na rynku pracy w usługach, co może nieco zmniejszać oczekiwania na "jastrzębie" tony podczas sympozjum w Jackson Hole. Dzisiaj wieczorem mamy publikację zapisków z lipcowego posiedzenia FED, które wypadło wyraźnie "gołębio", tyle, że to już historia. Niemniej to wydarzenie może sprawić, że dolar będzie dzisiaj zwlekał z powrotem do zwyżek.