ZUS nie ma litości dla producentów gier

Umowy o dzieło albo B2B są często stosowane w zawodach kreatywnych, w tym w sektorze gier. Problem pojawia się wtedy, gdy urzędy interpretują przepisy – często niejednoznaczne – inaczej niż przedsiębiorcy. Boleśnie przekonało się o tym m.in. Big Cheese Studio.

Publikacja: 17.01.2024 06:00

ZUS nie ma litości dla producentów gier

Foto: Fot. AdobeStock

Notowania Big Cheese Studio we wtorek spadały, po tym jak na rynek trafiła informacja dotycząca kontroli przeprowadzonej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Dotyczyła okresu od grudnia 2021 r. do grudnia 2022 r. ZUS zakwestionował charakter 42 umów o dzieło zawartych przez spółkę z 13 osobami. W ocenie urzędu umowy te były w istocie umowami o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy dotyczące zlecenia.

Pieniądze do oddania

Według wyliczeń ZUS-u różnica wynikająca z nieprawidłowego naliczenia przez spółkę składek (na ubezpieczenia społeczne, ubezpieczenie zdrowotne, Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy oraz Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych) wynosi łącznie 380 605,06 zł.

Z kolei ze wstępnych szacunków studia wynika, że ewentualne odsetki naliczone od tej kwoty na dzień 15 lutego 2024 r. będą wynosić 103 960,51 zł. To oznacza, że spółka może zostać zobowiązana do zapłaty w sumie ponad 484 tys. zł.

Giełdowe studio ma prawo złożenia w terminie 14 dni od otrzymania protokołu kontroli zastrzeżeń do jego ustaleń. Zarząd analizuje sytuację. Na razie żadne decyzje nie zapadły.

Ryzyko reklasyfikacji

W tzw. zawodach kreatywnych przedsiębiorcy często wykorzystują bardziej elastyczne formy, jak umowa o dzieło czy B2B, pozbawione wielu ograniczeń właściwych umowom o pracę i korzystniejsze finansowo. Jednak jak pokazuje praktyka, zawsze istnieje ryzyko uznania ich przez sąd lub organy (takie jak ZUS czy urząd skarbowy) za umowy o pracę.

Nasi rozmówcy z sektora nowych technologii podkreślają, że prowadzenie biznesu w tak konkurencyjnym otoczeniu jest bardzo trudne, szczególnie że polskie firmy wbrew pozorom wcale nie są mocno dopieszczane przez państwo. Wprawdzie funkcjonuje ulga IP Box, którą branża chwali, ale już np. kwestia dotacji nie wygląda wcale tak dobrze. Na Zachodzie studia mogą liczyć na duże granty (biorąc też pod uwagę procentową wagę w projekcie), natomiast w Polsce są to raczej relatywnie niewielkie dotacje, które trudno uzyskać i które często trafiają do wąskiego grona firm – twierdzą przedstawiciele branży. W efekcie polskie studia walczą o konkurencyjność za pośrednictwem wspomnianych już form zatrudnienia.

Dużo zależy też od rozmiaru przedsiębiorstwa. Niedawny boom w branży gier sprawił, że dobrzy pracownicy niechętnie pracowali na tzw. śmieciówkach. Dlatego w dużych spółkach standardem były i są umowy o pracę lub B2B. Natomiast w małych podmiotach, a takich jest de facto najwięcej, sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. Tam decyzja o formie zatrudnienia to często kwestia być albo nie być dla przedsiębiorstwa i jego przyszłości.

– Konieczność wyboru między świadomym płaceniem więcej – by nie mieć problemu, takiego jak Big Cheese Studio – a działaniem w granicach prawa, ale z ryzykiem, że ktoś oceni, iż dzieło to nie dzieło, źle wpływa na konkurencyjność biznesu kreatywnego w Polsce – podsumowuje nasz rozmówca.

Technologie
Lichthund szykuje się do debiutu
Technologie
PlayWay nie zwalnia tempa
Technologie
Wieści z CI Games zaniepokoiły rynek. Mocna przecena
Technologie
Prowly przejęło Brand24
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Technologie
PlayWay pokazuje wyniki. Zarobił ponad 100 mln zł
Technologie
Złe wieści z CI Games. Akcje tanieją