Cyfrowy Polsat był wczoraj jedyną polską firmą z WIG20, której kurs spadał (po południu dołączył do niego CEZ). Na zamknięciu sesji był o 2,34 proc. niższy niż dzień wcześniej i wyniósł 16,7 zł (WIG20 wzrósł o 3,14 proc.). – Akcje Cyfrowego Polsatu w czasie bessy nie straciły, dlatego teraz potencjał wzrostu tych walorów jest ograniczony.
Odpowiedź na pytanie, czy warto mieć spółkę w portfelu, zależy od długoterminowej strategii inwestycyjnej każdego inwestora. Jeśli ktoś sądzi, że rynek będzie rósł, to lepiej zrobi, nie mając akcji Cyfrowego Polsatu. Jeśli jednak ktoś spodziewa się spadków, to papier ten będzie nadal dobrą inwestycją – powiedział Andrzej Szymański, analityk DM BZ WBK.
[srodtytul]Winna nie tylko waluta [/srodtytul]
Przyczyną wczorajszej przeceny walorów były słabsze, niż wskazywałyby szacunki analityków, wyniki w II kwartale tego roku. Przychody grupy były zgodne z oczekiwaniami i wyniosły 323 mln zł, ale zysk operacyjny i netto spadły silniej, niż sądzono.
Specjaliści spodziewali się, że Cyfrowemu Polsatowi zaszkodzi słaby złoty, ale zaskoczyła ich skala wzrostu wydatków na marketing i dystrybucję usług platformy. Największą płatną telewizję w kraju coraz więcej kosztuje pozyskanie i utrzymanie jednego abonenta. Tak zwany SAC (średni koszt pozyskania klienta) wyniósł w II kwartale o 30 proc. więcej niż rok wcześniej, czyli 133 zł. Mimo to odsetek abonentów rezygnujących z usług Cyfrowego Polsatu wzrósł o 2,2 pkt proc., do 9,4 proc. (zarząd podtrzymał, że w całym roku nie będzie wyższy niż 9–10 proc.).