Oznacza to, że wczoraj lub dziś sędzia warszawskiego sądu powinien zdecydować, czy w KRS Polskiej Telefonii Cyfrowej coś się zmieni.
– Nie, na razie nie ma żadnych zmian – powiedziano nam wczoraj w XII Wydziale Gospodarczym KRS tuż przed zamknięciem urzędu. Choć operator sieci Era czeka na inne zmiany od blisko dwóch lat, to jednak dawno mu się tak nie spieszyło jak tym razem. Wydarzenia z końca kwietnia – zatrzymanie dwóch menedżerów spółki przez prokuraturę i postawienie im zarzutów działania na szkodę Ery – sprawiły, że skład zarządu telekomu nie jest dziś pełny. Co więcej, podejrzani Klaus T. i Tomasz H. byli przed złożeniem rezygnacji ostatnimi uwidocznionymi w KRS członkami zarządu. A wypis z rejestru to istotny papier w obrocie gospodarczym. W relacjach PTC z podmiotami trzecimi stanowi gwarancję, że osoby zawierające w jej imieniu umowy mogą reprezentować firmę.
Jak nam powiedziano w Erze, rada nadzorcza PTC dwa dni po zatrzymaniu Klausa T. i Tomasza H. wybrała do zarządu dwie nowe osoby: Dariusza Łukasiewicza oraz Michaela Wilkensa. Ich fotografie i biogramy widnieją już na stronie internetowej operatora. Czy zostaną wpisani także do KRS, PTC pewna być jednak nie może.
Trwający od 2004 roku konflikt udziałowców operatora francuskiego Vivendi i niemieckiego Deutsche Telekom oraz Elektrimu powoduje, że zmiany w KRS od dłuższego czasu nie są dokonywane. Vivendi jest bowiem zdania, że DT bezprawnie przejął 48 proc. udziałów Ery i władzę w firmie. Francuzi uważają się nadal za właściciela tych papierów (sami formalnie kontrolują nadal 3 proc. udziałów PTC przez spółki Carcom Warszawa i Elektrim Autoinvest) i przeciwstawiają się sankcjonowaniu działań DT przez polskie sądy.
Carcom woli, by sąd wprowadził do PTC kuratora i w tej sprawie 26 kwietnia złożył w KRS alternatywny wniosek, który czeka na rozpatrzenie.