Dokumenty, jej podstawa formalna, gotowe były już w piątek, 27 grudnia. Taką też noszą datę. Podobnie decyzja UKE na rzecz operatora Sferia (mniejszościowy pakiet akcji ma Zygmunt Solorz-Żak).
Nie mogło być inaczej. Bez zakończenia sporu o wadliwą rezerwację częstotliwości małego telekomu regulator nie mógłby bez prawnego ryzyka przydzielić pasma zwycięzcom aukcji. To m.in. dlatego w sierpniu Ministerstwo Cyfryzacji i Administracji zdecydowało się podpisać ugodę z udziałowcami Sferii i dokonać zamiany pasma, które miała, na inne. Co się teraz stanie z tym relatywnie niewielkim telekomem? Oficjalnej informacji brak. Nie można jednak wykluczyć, że z czasem trafi do grupy kapitałowej Cyfrowego Polsatu po Polkomtelu (pośrednio także Midasie).
Ogłoszona aukcja LTE ma też inne konsekwencje. Regulator określił górny pułap zasobów, jakie mogą współdzielić posiadacze pasma 800 MHz. To 30 MHz, co oznacza, że nawet w sytuacji gdy współpracujące Orange i T-Mobile chciałyby wylicytować więcej, nie będą mogły wykorzystać efektywnie wygranej. To jedna z bardziej znaczących zmian wprowadzonych przez UKE, jeśli chodzi o pasmo 800. Inna to anonimowość bloków, które licytować będą operatorzy. Dopiero po aukcji UKE zdecyduje o ich rozmieszczeniu.
Cena minimalna za każdy z pięciu bloków 800 MHz to nadal 250 mln zł. Natomiast zamiast 7 bloków pasma 2600 do dyspozycji jest 14 bloków dwa razy mniejszych, po minimum 25 mln zł każdy.