Na ten cel Asseco Poland będzie mogło wydać w ciągu trzech lat 450 mln zł i nabyć do 25,59 mln papierów (33 proc. wszystkich). Pieniądze na buy back będą pochodziły ze specjalnie utworzonego na ten cel kapitału rezerwowego, który zostanie zasilony pieniędzmi z kapitału zapasowego.
Udziałowcy informatycznej firmy już po raz drugi w ciągu ostatnich tygodni zajmowali się sprawą buy backu. Przy pierwszym podejściu (projekt uchwał przewidywał wówczas skup akcji za 600 mln zł w ciągu pięciu lat) na walnym stawiło się 136 akcjonariuszy reprezentujących 35,81 mln głosów (46,16 proc. ogółu). Za uchwałą opowiedzieli się akcjonariusze dysponujący 22,68 mln głosów (63 proc. obecnych), czyli zbyt mało, żeby uchwała została przyjęta (frekwencja była niższa niż 50 proc., więc do przyjęcia uchwały wymagana była większość dwóch trzecich głosów).
Wrześniowe weto akcjonariuszy (przeciwko pomysłowi zarządu głosowały m.in. fundusze z rodziny ING) było sporą niespodzianką. Porażka tłumaczona była niską frekwencją. Na spotkaniu pojawili się w komplecie akcjonariusze, którym pomysł buy backu się nie podobał. Nie stawili się natomiast udziałowcy chcący skupu.
Wczoraj role się odwróciły. Na NWZA stawiło się 124 udziałowców, dysponujących aż 40,98 mln papierów, czyli 52,83 proc. wszystkich. Przy takiej frekwencji do przyjęcia uchwały wymagana była bezwzględna większość głosów. Głosowali za nią właściciele 28,146 mln papierów, czyli 68,68 proc. obecnych.
Przedstawiciele Asseco Poland nie chcieli wczoraj rozmawiać o tym, kiedy spółka może zacząć skupować akcje. Zwracali uwagę, że we wrześniu papiery kosztowały 36–37 zł, a obecnie są znacznie droższe (w czwartek kosztowały 49,4 zł), więc presja na nabywane papierów jest mniejsza.