Przedstawiony w poniedziałek wieczorem średnioterminowy plan Orange Polska na lata 2016–2018 został we wtorek źle przyjęty przez inwestorów giełdowych, choć zdaniem analityków firma podjęła słuszne decyzje. Notowania akcji największego notowanego na GPW telekomu poszły w dół.
Inwestycje i niższa EBITDA
Orange Polska w nadchodzących latach chce skoncentrować się na czterech kwestiach: łączności najwyższej jakości, wykorzystaniu przewagi operatora konwergentnego, dbałości o obsługę klienta i uelastycznieniu organizacji dzięki jej cyfryzacji. Jak oceniał prezes spółki Bruno Duthoit, nie zmienia ona wyznaczonych sobie wcześniej kierunków, ale zdaniem Macieja Nowohońskiego, odpowiedzialnego w zarządzie za finanse, za trzy lata Orange będzie zupełnie inną firmą.
Aby zrealizować pierwszy cel przez następne trzy lata grupa ma zainwestować do 2,2 mld zł w budowę sieci światłowodowych (FTTH) obejmujących zasięgiem dodatkowe 2,8 mln gospodarstw domowych. Zarząd spółki w prezentacji dla inwestorów zamieścił znamienne zdanie: „czas na ofensywę", co zdaniem analityków może oznaczać ostrzejszą rywalizację cenową z sieciami kablowymi.
Od strony finansowej średnioterminowy plan Orange zakłada, że przychody i zysk grupy zaczną rosnąć w 2018 r. Firma nie podała planowanych przychodów na 2016 rok. Natomiast, według przedstawionych założeń, tegoroczna EBITDA grupy (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) wyniesie 3,1–3,3 mld zł, czyli ponownie się obniży. Maksymalnie spaść ma o 10 proc., czyli nie tak silnie, jak w minionym kwartale, gdy powtarzalna EBITDA spadła o blisko 22 proc., ale podobnie jak w całym 2015 roku.
– Naturalnie będziemy walczyli, aby wynik był bliższy górnej granicy tych widełek – mówił dziennikarzom Maciej Nowohoński.