Przypomnijmy, że miliarder zaproponował, aby notowana na GPW telekomunikacyjno-telewizyjna grupa wypłaciła przez trzy lata prawie 2 mld zł dywidendy, czyli prawie 1 zł na akcję co roku. Oznacza to w porównaniu z wcześniejszą polityką wypłatę wyższą o kilkaset milionów złotych. Zarząd ma się odnieść do tej propozycji w marcu.
Ponieważ Zygmunt Solorz wystąpił z propozycją dość nieoczekiwanie, niektórzy przypuszczają, że może być to przygotowanie do zmian w akcjonariacie. Sam miliarder zapewnia, że ruchy, które poczynił wcześniej, mają zapewnić zachowanie kontroli nad firmą jego rodzinie. Nie jest to jednak jednoznaczne ze wskazaniem, że zmian własnościowych nie będzie w ogóle.
Warto w tym kontekście przypomnieć, że w akcjonariacie Cyfrowego Polsatu jest Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR). Instytucja ta, podobnie jak Zygmunt Solorz i Heronim Ruta, otrzymała pakiet akcji serii I spółki w 2014 r. w zamian za udziały w sieci komórkowej Plus (dokładniej: za udziały w firmie Metelem, kontrolującej telekom).
EBOR sprzedał część akcji Cyfrowego Polsatu najpierw w 2014 r. (po 25,23 zł) i zszedł poniżej progu 5 proc., a potem w 2017 r. (po około 24 zł) sprzedał połowę posiadanej puli, czyli 2,48 wszystkich akcji grupy.
Teoretycznie EBOR nie musiałby informować, że sprzedał wszystkie walory Cyfrowego Polsatu. Z odpowiedzi, którą uzyskaliśmy od tej instytucji, wynika jednak, że nadal jest mniejszościowym akcjonariuszem giełdowej firmy. EBOR, pytany, co zamierza z nimi zrobić, uniknął odpowiedzi.