Analitycy nie widzą obecnie przesłanek, aby stwierdzić, że istnieją fundamentalne podstawy do stawiania tez o poprawie koniunktury w sektorze węgla energetycznego i koksującego ani w przypadku poszczególnych spółek. W dużym stopniu na rynku o wycenie akcji decyduje spekulacja.
Co napędza Bumech
Czynników, które determinowały ostatnie wzrosty spółek górniczych, a zwłaszcza Bumechu (od początku roku spółka rosła o ponad 75 proc.), jest kilka, choć żaden nie dotyczy bezpośrednio tychże spółek ani podjętych przez zarządy tych firm decyzji. – Nie ma jednej bezpośredniej przesłanki. Musimy pamiętać, że JSW, Bumech i Bogdanka to spółki podatne na wysokie ryzyko spekulacyjne. Poprzedni rok dla firm górniczych nie był udany. Dodatkowo podejrzewam, że indywidualni inwestorzy w końcówce grudnia realizowali stratę podatkową – wskazuje Jakub Szkopek, analityk Erste Securities. Ekspert podkreśla, że akcje Bumechu są jak mało które podatne na spekulacje rynkowe. – W przypadku tej spółki nawet na pozór nieistotna informacja może wzbudzić spory ruch. Nie widzę jednak obecnie przesłanek po stronie działań zarządu spółki, aby móc stwierdzić, że perspektywy rynkowe i wewnątrzspółkowe poprawiają się – mówi.
Przypomnijmy, że należąca do Bumechu kopalnia PG Silesia poinformowała jesienią 2024 r., że chce przygotować wniosek o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego. Zapytaliśmy spółkę, na jakim etapie jest ten proces, ale do czasu publikacji materiału nie otrzymaliśmy stanowiska firmy.
Widmo kryzysu zachęca do zakupów?
Mimo braku poprawy koniunktury i niskiej ceny węgla jest kilka czynników, które pozwalają nieco optymistyczniej spoglądać na spółki węglowe, a chodzi o ryzyko kolejnego kryzysu energetycznego. – Po pierwsze, to wstrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę wraz z początkiem roku. W efekcie ceny gazu rosły. Po drugie, Polska zadeklarowała zwiększenie eksportu prądu do Ukrainy, jeśli Słowacy zaprzestaną to robić. Mogłoby to oznaczać większą produkcję w Polsce i większe spalanie węgla, a prezydencja Polski w UE mogłaby tylko przyspieszyć ten proces, gdyby udało się uzyskać zwolnienie opłat CO2 od sprzedawanej energii. Po trzecie wreszcie, w poniedziałek 13 stycznia pojawiła się informacja, którą podawali Rosjanie, jakoby Ukraińcy mieli sabotować przesył gazu na południe Europy przez gazociąg Turkish Stream – wymienia Szkopek, który zauważa, że jeśli część z tych ryzyk zmaterializowałaby się, moglibyśmy wejść w kolejny kryzys energetyczny, a to z kolei podwyższyłoby wycenę spółek górniczych. Wszystkie te zmienne dotyczą jednak geopolityki, a nie uwarunkowań i decyzji wewnątrz samych spółek.