Reklama
Rozwiń

Geopolityka znów rozdaje karty na rynku węgla

Ryzyko kolejnego kryzysu energetycznego w środku zimy oraz postępy Rosjan w Ukrainie to czynniki, które mogą stać za ostatnimi wzrostami wyceny spółek górniczych na GPW.

Publikacja: 15.01.2025 06:00

Geopolityka znów rozdaje karty na rynku węgla

Foto: Adobestock

Analitycy nie widzą obecnie przesłanek, aby stwierdzić, że istnieją fundamentalne podstawy do stawiania tez o poprawie koniunktury w sektorze węgla energetycznego i koksującego ani w przypadku poszczególnych spółek. W dużym stopniu na rynku o wycenie akcji decyduje spekulacja.

Co napędza Bumech

Czynników, które determinowały ostatnie wzrosty spółek górniczych, a zwłaszcza Bumechu (od początku roku spółka rosła o ponad 75 proc.), jest kilka, choć żaden nie dotyczy bezpośrednio tychże spółek ani podjętych przez zarządy tych firm decyzji. – Nie ma jednej bezpośredniej przesłanki. Musimy pamiętać, że JSW, Bumech i Bogdanka to spółki podatne na wysokie ryzyko spekulacyjne. Poprzedni rok dla firm górniczych nie był udany. Dodatkowo podejrzewam, że indywidualni inwestorzy w końcówce grudnia realizowali stratę podatkową – wskazuje Jakub Szkopek, analityk Erste Securities. Ekspert podkreśla, że akcje Bumechu są jak mało które podatne na spekulacje rynkowe. – W przypadku tej spółki nawet na pozór nieistotna informacja może wzbudzić spory ruch. Nie widzę jednak obecnie przesłanek po stronie działań zarządu spółki, aby móc stwierdzić, że perspektywy rynkowe i wewnątrzspółkowe poprawiają się – mówi.

Przypomnijmy, że należąca do Bumechu kopalnia PG Silesia poinformowała jesienią 2024 r., że chce przygotować wniosek o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego. Zapytaliśmy spółkę, na jakim etapie jest ten proces, ale do czasu publikacji materiału nie otrzymaliśmy stanowiska firmy.

Widmo kryzysu zachęca do zakupów?

Mimo braku poprawy koniunktury i niskiej ceny węgla jest kilka czynników, które pozwalają nieco optymistyczniej spoglądać na spółki węglowe, a chodzi o ryzyko kolejnego kryzysu energetycznego. – Po pierwsze, to wstrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę wraz z początkiem roku. W efekcie ceny gazu rosły. Po drugie, Polska zadeklarowała zwiększenie eksportu prądu do Ukrainy, jeśli Słowacy zaprzestaną to robić. Mogłoby to oznaczać większą produkcję w Polsce i większe spalanie węgla, a prezydencja Polski w UE mogłaby tylko przyspieszyć ten proces, gdyby udało się uzyskać zwolnienie opłat CO2 od sprzedawanej energii. Po trzecie wreszcie, w poniedziałek 13 stycznia pojawiła się informacja, którą podawali Rosjanie, jakoby Ukraińcy mieli sabotować przesył gazu na południe Europy przez gazociąg Turkish Stream – wymienia Szkopek, który zauważa, że jeśli część z tych ryzyk zmaterializowałaby się, moglibyśmy wejść w kolejny kryzys energetyczny, a to z kolei podwyższyłoby wycenę spółek górniczych. Wszystkie te zmienne dotyczą jednak geopolityki, a nie uwarunkowań i decyzji wewnątrz samych spółek.

Reklama
Reklama

Za wcześnie na optymizm w JSW

Wzrosty, ale znacznie mniejsze na początku tego tygodnia objęły także Jastrzębską Spółkę Węglową. Również i w tym przypadku warto wspomnieć, że jest ona podatna na spekulacje rynkowe. W poniedziałek 13 stycznia pojawiły wyniki operacyjne za 2024 r., a te są bardzo słabe. Jak wynika z raportu JSW, spółka wydobyła w 2024 r. 12,25 mln ton węgla. To o ponad milion tony mniej niż w 2023 r.

W tym samym czasie pojawiła się jednak informacja, że ostatnia kopalnia węgla koksującego na Ukrainie, w Pokrowsku, została wyłączona z eksploatacji. Zrodziły się zatem spekulacje, że jeśli Ukraina ma dalej produkować stal, to musi pozyskiwać węgiel koksujący, a najbliższym rynkiem jest Polska i to w tym wypadku JSW teoretycznie mogłaby dostarczać ten surowiec. W przypadku potencjalnego, hipotetycznego otwarcia JSW na Ukrainę Szkopek studzi jednak nadzieje wielu. – Nawet jeśli doszłoby to takiej sytuacji, to pojawia się pytanie, skąd JSW miałaby wziąć ten dodatkowy węgiel koksujący dla Ukrainy. Spółka już teraz ma problemy ze spadającym, najniższym od lat wydobyciem. Są też problemy z obsługą bieżących kontraktów z klientami – zauważa Szkopek, który przypomina, że zgodnie z planem naprawczym finansów JSW w pierwszej kolejności cięciom mogą podlegać inwestycje, co tylko zmniejszy pole manewru ewentualnego otwarcia się na nowe rynki. – Do tego dochodzą niskie ceny sprzedaży węgla koksującego i koksu. Prognozuję, że w IV kw. spółka może odnotować ok. 40 mln zł straty na EBITDA. W ostatnim kwartale poprzedniego roku JSW mogła przepalić nawet ponad 900 mln zł (z FIZ – red.), bo większe było zapotrzebowanie na kapitał obrotowy. Spółka moim zdaniem do końca roku mimo to będzie jeszcze dysponować gotówką na kontach. O ile do połowy roku rezerwy z funduszu skurczą się o kolejny miliard zł, o tyle druga połowa roku jest niewiadomą. Myślę, że wówczas produkcja węgla powinna nieco wzrosnąć – prognozuje.

Bogdanka może zyskać

W przypadku Bogdanki wydobywającej węgiel energetyczny mamy do czynienia z zupełnie innymi uwarunkowaniami. Na rynku coraz więcej sygnałów wskazuje, że nie da się szybciej odchodzić od węgla. Rynek zdaje sobie z tego sprawę w coraz większym stopniu. Może to więc pośrednio wpływać na trzymanie akcji spółki w portfelu. Bogdanka, korzystając z faktu, że wydobywa węgiel w kraju, najefektywniej może skorzystać na spadającym o kilkanaście proc. wydobyciu węgla przez PGG.

Surowce i paliwa
Orlen niechętnie informuje o korzyściach płynących z połączenia z PGNiG
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Surowce i paliwa
Inwestycje Orlenu w biznesie biopaliw mają poślizg
Surowce i paliwa
Gaz na wzrostowej ścieżce
Surowce i paliwa
Orlen za słaby żeby przebić 100 zł. Trzecia spadkowa sesja
Surowce i paliwa
JSW bez wyraźnych sygnałów. W którą stronę ruszą akcje?
Surowce i paliwa
Ropa drożeje przez decyzję OPEC+
Reklama
Reklama