W ubiegłym roku grupa Unimot wypracowała 70,5 mln zł EBITDA skorygowanej o szacunkową wycenę zapasu obowiązkowego, uzasadnione przesunięcia i zdarzenia jednorazowe – wynika z szacunków spółki. Tym samym ten podstawowy wskaźnik był o ponad 19 proc. słabszy od zanotowanego w 2020 r. oraz o przeszło 6 proc. groszy od prognozy zarządu. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że grupa poniosła 4,3 mln zł kosztów związanych z zawarciem przedwstępnej umowy nabycia 100 proc. akcji w firmie Lotos Terminale, nieuwzględnionych podczas przygotowywania swojej prognozy. Poniesione wydatki i finalizacja tego przejęcia mają też szybko wywrzeć pozytywny wpływ na wyniki grupy.

Dość słaba była dla Unimotu zwłaszcza końcówka ubiegłego roku. „Przede wszystkim mierzyliśmy się z dalszym wyraźnym wzrostem cen wszystkich produktów, którymi handlujemy, co miało wpływ na kapitałochłonność biznesu i powodowało szereg innych wyzwań. Dodatkowo pod koniec roku otoczenie rynkowe w biznesie oleju napędowego było również niekorzystne" – twierdzi Adam Sikorski, prezes Unimotu. Stosunkowo niskie marże zanotowano nie tylko ze sprzedaży diesla, ale i gazu ziemnego, energii elektrycznej oraz w biznesie dotyczącym stacji paliw Avia. Lepsze wyniki dał za to handel biopaliwami i autogazem.

Unimot szacuje, że na poziomie jednostkowym wypracował 76 mln zł zysku netto. Mimo to spółka prawdopodobnie nie wypłaci dywidendy. To konsekwencja zapisów zwartych w umowach kredytowych dotyczących planowanego zakupu Lotosu Terminale. Ostateczne wyniki finansowe za ubiegły rok firma planuje podać do publicznej wiadomości 4 kwietnia.