– To reakcja na kryzys w branży stalowej. Ponieważ spadł popyt, wyłączyliśmy dwa wielkie piece, „usypiamy” też koksownię – tłumaczy Andrzej Krzyształowski, rzecznik ArcelorMittal Poland. – Trudno szacować, o ile osób zmniejszy się zatrudnienie. To kierownicy zadecydują, komu zostanie zaproponowane skorzystanie z programu. Na pewno zależy nam na zatrzymaniu fachowców, bo przecież koniunktura na stal wróci – dodaje.

Żegnający się z przedsiębiorstwem otrzymają sowite odprawy, jednak z każdym upływającym miesiącem coraz niższe. Zależnie od stażu pracy, w lipcu będzie to po 75–95 tys. zł, natomiast we wrześniu 55–79 tys. zł.Pierwszy program był realizowany od stycznia do kwietnia. Skorzystało z niego 669 osób, z czego około 500 w pierwszym miesiącu, kiedy firma płaciła – niezależnie od stażu – po 99 tys. zł.

W kwietniu było to już 72 tys. – Od stycznia do maja odeszło w sumie 860 pracowników, z czego ponad 100 skorzystało z programów osłonowych, część poszła na emerytury. Jednocześnie przyjęliśmy 85 nowych pracowników – wylicza Krzyształowski. Nie zdradza, ile kosztowała firmę ta redukcja etatów. Sam I etap programu dobrowolnych odejść pochłonął ponad 60 mln zł. Koncern zatrudnia teraz 10,8 tys. osób. Na początku roku zapowiedział, że zwolni do 1480 osób.