"Zarekomendowaliśmy wypłatę 100 mln zł dywidendy, a rada nadzorca pozytywnie oceniła naszą propozycję " - powiedział ISB Topolnicki. Wiceprezes podkreślił, że ostateczna decyzja w sprawie dywidendy należy do Skarbu Państwa, który jest 100-proc. właścicielem spółki.
"Zdecyduje właściciel, to jego prawo. Może się też tak stać, że na dywidendę pójdą zyski zatrzymane z lat ubiegłych" - powiedział.
PGE, która miała w 2008 roku 553 mln zł jednostkowego zysku netto, osiągnęła 2.670 mln zł skonsolidowanego zysku netto, ale wypracowane środki znajdują się w spółkach "córkach" i "wnuczkach", m.in. takich, jak elektrownie i kopalnie z grupy PGE GiE, PGE ZEDO i energetyczne zakłady dystrybucyjne. "W obecnej strukturze grupy zyski te docierają do spółki-matki z dwuletnim opóźnieniem. Jest to jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się skonsolidować grupę kapitałową" - mówi Topolnicki.
W czwartek wiceminister skarbu Jan Bury poinformował, że dywidenda z PGE będzie wysoka, ale nie sprawi kłopotów grupie i będzie na takim poziomie, aby nie naruszyć kapitałów zapasowych w spółce. Nie naruszy też jej planów inwestycyjnych i możliwości debiutu giełdowego, zakładanego na listopad.
"To będzie więcej jak 600 mln zł" - powiedział wiceminister zastrzegając że ostateczna kwota zostanie podana po walnym zgromadzeniu.