Choć należące do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa magazyny gazu wypełnione są w 70 proc. (tyle samo było go rok temu), sytuacja jest trudniejsza niż w ubiegłym roku – mówi Joanna Zakrzewska, rzeczniczka koncernu. Mimo to na razie PGNiG nie przykręciło kurka żadnemu ze swoich kluczowych odbiorców.
[srodtytul]Gazu nikomu nie brakuje[/srodtytul]
– Dostawy realizowane są normalnie. Nie mamy żadnych sygnałów o ewentualnych ograniczeniach – potwierdza Grzegorz Kulik, rzecznik Zakładów Azotowych Puławy. Także zakłady z Polic odbierają tyle gazu, ile zakontraktowały. Dotychczas w razie jakichkolwiek kłopotów to właśnie tym firmom PGNiG w pierwszej kolejności zmniejszał dostawy. Konieczność ograniczenia produkcji odbijała się później na ich wynikach finansowych.
– Nie odnotowujemy spadku dostaw gazu – zapewnia także Dawid Piekarz, rzecznik Orlenu. – Ustalamy z PGNiG optymalny poziom dostaw, który pozwoliłby zachować płynność produkcji, a jednocześnie wpisywałby się w aktualną sytuację PGNiG – dodał. A to właśnie płocki koncern odczułby skutki ograniczenia dostaw gazu jako pierwszy.
Tuż przed końcem 2009 roku PGNiG planował zmniejszyć dostawy dla włocławskiego Anwilu i zakładów rafineryjno-petrochemicznych w Płocku w ramach obowiązującej umowy handlowej. To możliwe, ponieważ są w niej zapisy umożliwiające mniejszą o około 10 proc. sprzedaż, i to bez żadnych konsekwencji. – Na razie nie przewidujemy ograniczeń dostaw gazu. Robimy wszystko, by nie zabrakło go dla żadnego z naszych klientów – mówi Zakrzewska.