W tym roku zapewne uda się uniknąć spadku zapotrzebowania na energię, z czym mieliśmy do czynienia w 2009 r. Według PSE Operatora przez pierwszych dziewięć miesięcy ub.r. popyt był niższy o około 4-5 proc., ale ostatni kwartał przyniósł odwrócenie tej tendencji i nastąpił wzrost zużycia energii elektrycznej. Wstępne prognozy pokazują, że w bieżącym roku powinno być podobnie, zwłaszcza że sektor liczy na ogólną poprawę sytuacji gospodarczej. Popyt może wzrosnąć o około 1 proc., ale i tak będzie to tempo niższe niż w latach 2005-2008, kiedy zużycie elektryczności rosło po około 3 proc. rocznie. A latem, w szczycie zapotrzebowania, poważnie obawiano się, że dojdzie do przerw w zasilaniu.
[srodtytul]Spory z regulatorem[/srodtytul]
Obecny rok - jak dwa poprzednie - upłynie też pod znakiem dyskusji o uwolnieniu cen elektryczności dla gospodarstw domowych. Na obowiązek taryfowy (czyli konieczność uzyskiwania pozwolenia od prezesa Urzędu Regulacji Energetyki na podwyżki cen) spółki obrotu narzekają od dawna. Spór o skalę podwyżek, jaki w URE toczą dwaj najwięksi sprzedawcy energii w kraju, czyli firmy z Polskiej Grupy Energetycznej i Taurona, nie tylko potwierdza różnicę w podejściu do "taryfowania".
Spółki zgodnie twierdzą, że tracą na sprzedaży energii gospodarstwom domowym, bo cenniki zatwierdzane przez prezesa urzędu nie uwzględniają kosztów jej pozyskania. Konkretnych kwot "strat" nie ujawniają, ale próbują zrekompensować je wyższymi cenami energii dla klientów biznesowych. Przyjęta przez URE cena energii tzw. bazowej - 175 zł za magawatogodzinę - będąca wyznacznikiem dla kalkulacji taryf przez spółki obrotu, w ich opinii jest zbyt niska i powinna wynosić około 190 zł.
Szanse na uwolnienie cen energii w tym roku istnieją pomimo negatywnej opinii regulatora. Władze URE uważają, że rynek nie jest dostatecznie konkurencyjny, a odbiorcy indywidualni za słabo chronieni, by pozwolić firmom energetycznym swobodnie kształtować cenniki. Jednak szykują się zmiany w prawie umożliwiające ochronę, czyli preferencyjne ceny dla najbiedniejszych odbiorców. Mają one ochronić przed skutkami uwolnienia cen i w efekcie znaczących podwyżek.