Jednak prognozy na ten i przyszły rok mówią, że cena węgla koksowego na świecie może dojść nawet do 300 USD za tonę – poziomu sprzed kryzysu. Będzie też drożał koks.
To ważne informacje – bo do JSW w tym roku Skarb Państwa wniesie większość akcji (plan zakłada 85 proc.) Kombinatu Koksochemicznego Zabrze produkującego koks. Jednak nawet bez niego wartość JSW już wzrosła, a to istotne dla szykowanej do debiutu na GPW w 2011 r. firmy. Jeszcze pod koniec 2009 r. wycenialiśmy JSW na ok. 3,5 mld zł. Teraz szacujemy (metodą porównawczą z innymi firmami z branży) jej wartość na 5,2 mld zł z perspektywą do 8,7 mld zł.
– Widać wyraźną poprawę efektywności funkcjonowania firmy, a biorąc pod uwagę prognozy dotyczące rynku węgla koksowego przy zachowaniu odpowiedniego reżimu kosztowego, spółka może w tym roku uzyskać bardzo dobre, wyższe od przewidywanych wyniki ekonomiczno-finansowe – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW (założono, że zysk wyniesie 11 mln zł).
– Zmienił się sposób kontraktowania węgla koksowego z rocznego na kwartalny. Największy koncern dyktujący warunki przyjął na drugi kwartał cenę 200 USD za tonę – mówi dr Urszula Ozga-Blaschke z krakowskiej PAN. Na kontraktowanie kwartalne przechodzi też holenderski New World Resources. Już 20 proc. jego umów jest podpisywanych w tym systemie, co pozwoliło na uzyskanie średniej ceny 163 euro za tonę na ten rok. – Trzeba patrzeć na import Chin, bo on determinuje rynek. Węgiel z Rosji czy USA idzie właśnie tam, a to może być spora szansa dla JSW w Europie – mówi Ozga-Blaschke. Zwłaszcza że JSW jest największym producentem węgla koksowego w UE.
Spółka już zapowiada, że tym razem wykorzysta szansę. – Żeby poprawić sytuację, planujemy zwiększyć udział w produkcji węgla koksowego, na który jest teraz zapotrzebowanie, do 70 proc. – mówi Jabłońska-Bajer. W 2009 r. jego udział w produkcji JSW wynosił 59 proc. – zarówno z powodu kryzysu, jak i z powodu włącznie do grupy kopalni Budryk produkującej węgiel energetyczny.