Jak poinformował Orlen, chociaż rozmowy z Puławami były konstruktywne i doszło nawet do pewnego zbliżenia stanowisk, nie udało się jednak wypracować takich warunków transakcji, które satysfakcjonowałyby obie strony. W szczególności zaś ostatecznej ceny.
Zaledwie dzień wcześniej wiceminister skarbu Adam Leszkiewicz (MSP jest akcjonariuszem każdej z trzech firm) mówił, że według jego wiedzy Puławy podniosły swoją pierwotną propozycję cenową. Przedstawiciele zakładów azotowych nie chcieli skomentować ani tej wypowiedzi, ani informacji o odstąpieniu od rozmów z Orlenem. Nie wiadomo więc, czy Puławy będą teraz np. szukać innych celów przejęć.
Puławskie zakłady były jednym z trzech podmiotów zainteresowanych zakupem Anwilu, które Orlen wpisał na krótką listę (według naszych informacji każdy z nich za 84,79 proc. akcji spółki oferował wstępnie kwotę przewyższającą 1 mld zł). Puławy otrzymały wyłączność na negocjacje w połowie kwietnia. Jej termin upływał dopiero z końcem czerwca.
Strategia płockiego koncernu zakłada wyjście z tej branży i sprzedaż akcji Anwilu. – Nie wracamy już do rozmów z innymi podmiotami z krótkiej listy – poinformował „Parkiet” Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes Orlenu ds. finansowych. – Rozpoczniemy nowy proces sprzedaży akcji Anwilu – dodał. Nazw dwóch pozostałych chętnych nie ujawniono. Spekulowało się jednak, że są to: Achema, litewski producent nawozów, oraz amerykański fundusz inwestycyjny, który ma już podmioty z segmentu chemicznego.
Pod koniec maja MSP wystawiło na sprzedaż większościowy pakiet akcji Puław. Sytuacja firmy, ze względu na to, że starała się ona o zakup Anwilu, nie była jednak jasna. Zakończenie tych negocjacji z punktu widzenia procesu prywatyzacyjnego puławskich zakładów może także mieć swoje dobre strony.