Na aukcji w ofercie były dostawy energii na 2011 r. – w sumie 876 tys. megawatogodzin, co stanowi około 0,6 proc. ilości zużywanej w kraju. Sprzedający chciał po 195 zł za 1 MWh, ale żaden z potencjalnych nabywców nie chciał tyle zapłacić. Najwyższe propozycje to cena 194,2 zł. Choć do transakcji nie doszło, to samą aukcję tak odbiorcy, jak i eksperci ocenili wyjątkowo pozytywnie.

– Warto było walczyć o zmianę systemu handlu energią. Ta aukcja to sygnał dla producentów energii, że odbiorcy nie będą mogli zapłacić zbyt wysokiej ceny – mówi Henryk Kaliś z Forum Odbiorców Energii i Gazu. – Teraz każdy ma coś do przemyślenia – dodaje.

Zdaniem Kalisia kolejne aukcje powinny doprowadzić do tego, że pojawi się tzw. cena równowagi. Towarowa Giełda Energii już zapowiada, że pod koniec sierpnia – tym razem na zlecenie odbiorców – zorganizuje dwie aukcje. Nieoficjalnie mówi się, że grupa firm chce złożyć zlecenia na zakup znaczącej ilości energii – około 900 tys. MWh. Według ekspertów po kolejnych aukcjach łatwiej będzie określić, jaka jest akceptowalna cena energii na 2011 r. dla odbiorców.

Henryk Kaliś uważa, że elektryczność dla przemysłu w przyszłym roku nie powinna kosztować więcej niż 190 zł na 1 MWh. – Liczymy, że nie będzie drożej niż obecnie – dodaje.

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Mariusz Swora uważa, że wynik wczorajszej aukcji to bardzo ważny sygnał dla wytwórców. Podkreśla, że oczekiwanie ceny w wysokości 195 zł za megawatogodzinę jest nierealne.