Choć zamknął on II kwartał z 43,2 mld forintów (613 mln zł) pod kreską, to rezultat za miniony okres był zdecydowanie lepszy od oczekiwań, zarówno pod względem wysokości, jak i jego składowych.
O stracie netto spółki przesądziło przeszacowanie wartości kredytów walutowych ze względu na osłabienie forinta, straty gazowej części biznesu chorwackiej firmy INA (MOL ma 47 proc. jej akcji), która ma zostać sprzedana w tym roku, oraz przede wszystkim zawiązanie rezerwy w wysokości 35,8 mld forintów pod nakazaną decyzją Komisji Europejskiej spłatę nieopłaconych, zdaniem Brukseli, podatków górniczych.
Zysk operacyjny segmentu wydobywczego wzrósł w ciągu roku o blisko 400 proc., do 74,1 mld forintów (nie licząc rezerwy), głównie dzięki wzrostowi wydobycia i wyższym cenom ropy. Zarobek MOL na przerobie ropy i sprzedaży, 20,8 mld forintów, zmniejszył się co prawda o połowę w porównaniu z II kwartałem 2009 r., jednak pomijając wpływ księgowych przeszacowań wartości zapasów rentowność wzrosła. Akcjonariuszy spółki cieszyć może rosnąca zyskowność produkcji benzyny oraz wyższa różnica w cenie między ropą Brent a Urals (im wyższa, tym lepiej dla środkowoeuropejskich koncernów naftowych). W końcu segment petrochemiczny, po dwóch kwartałach strat, wyszedł na plus.
Zarząd MOL z optymizmem patrzy w przyszłość. Jozsef Molnar, wiceprezes do spraw finansowych, oczekuje, że w drugiej połowie 2010 r. ceny ropy wzrosną, podobnie jak marże przy produkcji benzyny. Molnar spodziewa się, że wzrośnie również sprzedaż produktów naftowych, a poprawa rentowności petrochemicznej części biznesu okaże się trwała.