Spółka zdecydowała, że zamiast budować nowoczesny obiekt za 1,8 mld euro (około 7,6 mld zł), wyremontuje cztery stare bloki i przedłuży ich żywotność o kolejne 15 lat. Na ten cel wyda 300 mln euro (około 1,3 mld zł).
- Ciągle wierzymy w przyszłość polskiego rynku. Podczas gdy inne kraje europejskie walczyły z kryzysem, Polska była jedynym krajem bez recesji. Chcemy być tu obecni – zaznaczył Gerard Roth, dyrektor Europy Kontynentalnej w grupie EDF.
Spółka zrezygnowała z planów budowy bloku o mocy 900 MW, który miał zastąpić cztery najstarsze instalacje w Elektrowni Rybnik, z kilku powodów. Pierwszym z nich było to, że Komisja Europejska nie przyznała EDF darmowych uprawnień do emisji dwutlenku węgla dla tego projektu. Drugim powodem były zapowiedzi rządu o ograniczeniu wsparcia dla instalacji współspalających węgiel z biomasą. Oprócz tego niekorzystnie na rentowność inwestycji wpłynęło załamanie się cen energii. Choć w Komisji Europejskiej nadal trwają analizy, czy przyznać spółce darmowe uprawnienia, a EDF nie mówi o wycofaniu się z inwestycji, ale o jej zawieszeniu, to sprawa i tak wydaje się już przesądzona. – Nie mogliśmy dłużej czekać. Musieliśmy podjąć decyzję, co dalej z blokami, które wkrótce trzeba będzie wyłączyć z eksploatacji. Zdecydowaliśmy się na dostosowanie ich do norm środowiskowych, poprzez budowę instalacji odsiarczania i odazotowiania spalin, oraz ich modernizację, która pozwoli przedłużyć ich żywotność do około 2030 roku – zapowiedział Roth.
EDF to kolejna spółka, która zawiesiła budowę nowych mocy energetycznych w Polsce. Z inwestycji w dwa bloki węglowe w Elektrowni Opole wycofała się też Polska Grupa Energetyczna.