– Zbliżamy się do finalnych decyzji. Gdybyśmy chcieli tylko przeprowadzić transakcję i zainkasować pieniądze, to pewnie byśmy już o niej zapomnieli, ale interesy kraju, gospodarki i sektora elektroenergetycznego wymagają szczególnego podejścia – wyjaśnił wczoraj minister. Przy wyborze kupca dla Enei równie ważne jak cena akcji jest zobowiązanie do budowy nowego bloku w należącej do grupy Elektrowni Kozienice. Rzecz w tym, że trwają wyłączne rozmowy z koncernem Electricite de France (EDF), a firma ta specjalizuje się przede wszystkim w technologii jądrowej. Inwestor cały czas podtrzymuje, że negocjacje trwają, ale jest coraz więcej wątpliwości, czy do transakcji dojdzie. Minister nie chciał powiedzieć, czy alternatywną formą dokończenia prywatyzacji może stać się ścieżka giełdowa. – Teoretycznie sprzedaż akcji na GPW jest dla Skarbu Państwa alternatywą wobec inwestora strategicznego, jednak należy pamiętać, że inwestorzy finansowi mogą być skłonni zapłacić za akcje Enei mniej niż strategiczni – uważa Dominik Olszewski, partner w Saski Partners. – Dodatkowo w tym scenariuszu Skarb Państwa musiałby zaakceptować fakt, że Enea w przyszłości mogłaby zostać przejęta przez inwestora strategicznego, który mógłby w ramach wezwania skupić kontrolny pakiet akcji z rynku – wyjaśnia.