W I połowie 2012 roku starachowicka spółka wyprodukowała 6,5 tys. ton odlewów i było to o prawie 17 proc. mniej niż rok wcześniej. W całym 2011 roku produkcja sięgnęła 13,8 tys. ton wobec prawie 11 tys. ton w 2010 roku i 7,6 tys. ton w kryzysowym 2009 roku, kiedy to spadek produkcji wyniósł 47 proc.

Walczyk podkreśla, że mimo spadku produkcji w I połowie tego roku wyniki finansowe, dzięki korzystnym relacjom kursowym, były zbliżone: przychody sięgnęły 54,6 mln zł, a zysk netto 3 mln zł.

– Generalnie dostrzegamy spadek zamówień, choć w różnych branżach wygląda to różnie – są też zwyżki. W 80 proc. nasza produkcja jest oparta na rynkach unijnych. Na razie trudno wyrokować czy będziemy mieć do czynienia z dłuższym spowolnieniem. Jeśli tak, to pod względem kondycji finansowej spółka jest do niego dobrze przygotowana – deklaruje Walczyk.

Od początku roku kurs Odlewni wzrósł o 69 proc., do 2,1 zł – w tym czasie WIG zyskał ponad 14 proc. W 2010 roku pięć banków, którym Odlewnie były winne pieniądze w ramach rozliczenia opcji, objęło 39 proc. kapitału. Jesienią 2011 r. minął lock-up na sprzedaż papierów.

Jak zaznacza Walczyk, do tej pory banki nie sygnalizowały zamiaru wyjścia ze spółki, czyli poszukiwania inwestora strategicznego. Akcje pochodzące z konwersji długu były przez nie obejmowane po 3 zł. Ostatni raz płacono tyle za akcje w marcu 2011 roku.