Sprzedaż części zapasów obowiązkowych ropy naftowej pozwoliła grupie PKN Orlen wypracować w II kwartale niewielki wzrost przychodów. Mimo to na kolejnych poziomach rachunku zysków i strat spółka odnotowała spadki.
– Naszej działalności przede wszystkim nie pomagało otoczenie makroekonomiczne. W ciągu roku cena ropy naftowej zmalała o 6 dolarów na baryłce oraz spadły marże rafineryjne i petrochemiczne – mówi Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes ds. finansowych PKN Orlen. Grupa miała też do czynienia z osłabieniem średniego kursu złotówki względem dolara i euro, co wiązało się m.in. z koniecznością przeszacowania zobowiązań. Zdaniem Jędrzejczyka najbardziej niepokojące było jednak spowolnienie gospodarcze w krajach, w których działa koncern. W efekcie spadł zwłaszcza popyt na benzyny.
Negatywne oceny
Kluczowe dla grupy było zwłaszcza pogorszenie wyniku EBITDA LIFO, czyli zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację z pominięciem zmian na zapasach ropy. W II kwartale wyniósł on tylko 837 mln zł i tym samym był o ponad połowę mniejszy od zanotowanego rok wcześniej. W efekcie PKN Orlen poniósł skonsolidowaną stratę operacyjną na poziomie 137 mln zł i 229 mln zł straty netto. Oba wyniki były zdecydowanie gorsze od odnotowanych w II kwartale 2012 r.
Analitycy wyniki spółki ocenili negatywnie. W zdecydowanej większości oczekiwali nieco lepszych danych. – Drugi kwartał zdecydowanie nie był dobrym okresem dla rafinerii z Europy Środkowo-Wschodniej ze względu na niskie marże, spadek dyferencjału Ural/Brent (różnica w cenie między ropą rosyjską i wydobywaną spod dna Morza Północnego – red.) oraz spadającą cenę ropy naftowej. Spółka odczuwa również negatywne konsekwencje kurczącego się rynku, czego wyrazem jest spadek popytu na benzyny i olej napędowy w Polsce o 4 proc., licząc rok do roku – twierdzi Tamás Pletser, analityk Erste Group.
Na lepsze od wypracowanych wyniki liczyli również inwestorzy. W efekcie kurs akcji płockiej spółki spadał we wtorek nawet o 2,9 proc., czyli do 45,63 zł.