Z nieoficjalnych informacji wynika, że ze stanowiskiem prezesa pożegna się Paweł Olechnowicz, który tę funkcję sprawuje nieprzerwanie od 12 marca 2002 r. Po jesiennej zmianie rządu jest jedynym szefem dużej spółki z udziałem Skarbu Państwa, w której nie zmieniono kierownictwa. Jego następcą prawdopodobnie zostanie Andrzej Jaworski, obecny poseł PiS i wiceprzewodniczący Komisji Skarbu Państwa oraz były prezes Stoczni Gdańsk. Tak przynajmniej od jakiegoś czasu spekulują media.
Również resort skarbu nie wykluczył zmian. Dawid Jackiewicz, minister skarbu, w jednej z niedawnych wypowiedzi zauważył, że w niedługim czasie okaże się, czy rada widzi możliwość współpracy z Olechnowiczem i całym zarządem. Z kolei kilka dni temu MSP w odpowiedzi na pytania „Parkietu" stwierdziło, że umieszczenie w porządku obrad rady punktu o zmianach w zarządzie Lotosu nie jest równoznaczne z koniecznością podjęcia decyzji personalnych.
Niezależnie od tego, jakie decyzje podejmie na najbliższym posiedzeniu rada, widać, że zarząd Lotosu ma problemy z porozumieniem się z przedstawicielami Skarbu Państwa. W ocenie analityków za postawieniem takiej tezy przemawia m.in. brak strategii grupy na lata 2016–2020. Już rok temu Olechnowicz zapowiedział, że zostanie przyjęta w czerwcu, a opublikowana we wrześniu. Potem terminy przyjęcia strategii zmieniano, tłumacząc to potrzebą konsultacji z resortem skarbu, który kontroluje 53,2 proc. akcji Lotosu.
Kolejną przesłanką przemawiającą za zmianą zarządu może być jego twarda postawa w sprawie przyszłości firmy, a konkretnie dalszego funkcjonowania koncernu jako odrębnej grupy. W zasadzie od początku kierowania Lotosem Olechnowicz był przeciwny połączeniu z PKN Orlen. Tymczasem w styczniu takiego scenariusza nie wykluczał minister Jackiewicz. W ocenie analityków połączenie obu koncernów miałoby sens. Przede wszystkim oznaczałoby wpływ kilku miliardów złotych do kasy budżetu państwa przy jednoczesnym zachowaniu kontroli nad Lotosem. Orlen, który ma duże zapasy gotówki, poprawiłby pozycję konkurencyjną w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Zyskałby też Lotos, który dziś ma stosunkowo wysokie zadłużenie. Po akwizycji obsługę tych zobowiązań mógłby wesprzeć Orlen.