– Jeśli zatrudnienie w górnictwie zmniejszy się do 70–75 tys. osób, to kopalnie będą wychodzić na zero. Na lekkim plusie będą przy 50 tys. osób pracujących w sektorze wydobywczym – mówi „Parkietowi" osoba zbliżona do kręgów rządowych.
Więcej chce odejść
To szacunki, jakimi dysponuje podobno Ministerstwo Energii. I chociaż w oficjalnych wypowiedziach w ostatnich dniach przedstawiciele resortu mówią o tym, że zwolnień nie będzie, a tym bardziej zamykania kopalń, to jest to tylko część prawdy. – Redukcja zatrudnienia ma następować w wyniku dobrowolnych odejść. Pozostali górnicy będą przesuwani do pracy tam, gdzie to ma sens, a wydobycie wygaszać się będzie tam, gdzie jest ono nieopłacalne – tłumaczy nasze źródło. – Rząd ma nadzieję osiągnąć poziom zatrudnienia w granicach 70–75 tys. do końca 2017 r. – dodaje.
Nie byłyby to zresztą wygórowane nadzieje. Zwłaszcza że do tej pory w ramach przeprowadzonych przez PGG, JSW i KHW sondaży pracowniczych zainteresowanie skorzystaniem z pakietów socjalnych, w tym urlopów górniczych, zgłosiło łącznie 9,3 tys. osób. A jak wynika z naszych informacji, to jeszcze nie wszyscy uprawnieni. – Liczba ta będzie rosła z roku na rok, bo kolejne roczniki nabywają uprawnienia emerytalne i wchodzą w okres, kiedy mogą skorzystać z urlopów górniczych. W tej chwili takich osób jest więcej niż przyjmowanych do kopalń absolwentów – twierdzi pracownik jednej z górniczych spółek.
Poprawa statystyki, ale...
Jak wynika z danych ARP, tylko w ciągu pierwszego półrocza 2016 r. z pracy w górnictwie odeszło 4,3 tys. osób. Zauważalna jest też zmniejszająca się ilość węgla produkowanego na zwały. W czerwcu było to tylko 0,5 mln ton. A to oznacza zahamowanie dynamiki wzrostu nadpodaży i stan zapasów na poziomie 5,2 mln ton.
– To jest tylko statystyka i to w dodatku cząstkowa – studzi hurraoptymizm Paweł Puchalski z DM BZ WBK. – O widocznym i miarodajnym spadku stanu zapasów na zwałach można byłoby mówić dopiero, gdyby prezentowano łączny stan węgla kamiennego już kupionego przez energetyków i tego leżącego przy kopalniach – dodaje analityk. Jak zauważa, wyprzedaż węgla ze zwałów może paradoksalnie spowodować bardzo znaczną stratę netto sektora.