Jest lepiej, ale trwała poprawa wymaga zmian

Resort energii ma cichą nadzieję, że zatrudnienie w sektorze spadnie o kolejne kilkanaście tysięcy.

Aktualizacja: 05.08.2016 06:18 Publikacja: 05.08.2016 06:00

Jest lepiej, ale trwała poprawa wymaga zmian

Foto: GG Parkiet

– Jeśli zatrudnienie w górnictwie zmniejszy się do 70–75 tys. osób, to kopalnie będą wychodzić na zero. Na lekkim plusie będą przy 50 tys. osób pracujących w sektorze wydobywczym – mówi „Parkietowi" osoba zbliżona do kręgów rządowych.

Więcej chce odejść

To szacunki, jakimi dysponuje podobno Ministerstwo Energii. I chociaż w oficjalnych wypowiedziach w ostatnich dniach przedstawiciele resortu mówią o tym, że zwolnień nie będzie, a tym bardziej zamykania kopalń, to jest to tylko część prawdy. – Redukcja zatrudnienia ma następować w wyniku dobrowolnych odejść. Pozostali górnicy będą przesuwani do pracy tam, gdzie to ma sens, a wydobycie wygaszać się będzie tam, gdzie jest ono nieopłacalne – tłumaczy nasze źródło. – Rząd ma nadzieję osiągnąć poziom zatrudnienia w granicach 70–75 tys. do końca 2017 r. – dodaje.

Nie byłyby to zresztą wygórowane nadzieje. Zwłaszcza że do tej pory w ramach przeprowadzonych przez PGG, JSW i KHW sondaży pracowniczych zainteresowanie skorzystaniem z pakietów socjalnych, w tym urlopów górniczych, zgłosiło łącznie 9,3 tys. osób. A jak wynika z naszych informacji, to jeszcze nie wszyscy uprawnieni. – Liczba ta będzie rosła z roku na rok, bo kolejne roczniki nabywają uprawnienia emerytalne i wchodzą w okres, kiedy mogą skorzystać z urlopów górniczych. W tej chwili takich osób jest więcej niż przyjmowanych do kopalń absolwentów – twierdzi pracownik jednej z górniczych spółek.

Poprawa statystyki, ale...

Jak wynika z danych ARP, tylko w ciągu pierwszego półrocza 2016 r. z pracy w górnictwie odeszło 4,3 tys. osób. Zauważalna jest też zmniejszająca się ilość węgla produkowanego na zwały. W czerwcu było to tylko 0,5 mln ton. A to oznacza zahamowanie dynamiki wzrostu nadpodaży i stan zapasów na poziomie 5,2 mln ton.

– To jest tylko statystyka i to w dodatku cząstkowa – studzi hurraoptymizm Paweł Puchalski z DM BZ WBK. – O widocznym i miarodajnym spadku stanu zapasów na zwałach można byłoby mówić dopiero, gdyby prezentowano łączny stan węgla kamiennego już kupionego przez energetyków i tego leżącego przy kopalniach – dodaje analityk. Jak zauważa, wyprzedaż węgla ze zwałów może paradoksalnie spowodować bardzo znaczną stratę netto sektora.

– Polskie kopalnie odczują odbicie cen spotowych w portach ARA dopiero w kolejnych kwartałach. Bo większość sprzedaje węgiel w kontraktach. Sytuacja finansowa tego sektora będzie się poprawiać w miarę postępowania negocjacji na kolejne okresy – zauważa Maciej Bobrowski z DM BDM.

Jednocześnie zauważa, że branża nie powinna spoczywać na laurach. A to oznacza konieczność dalszej optymalizacji zatrudnienia i zwiększenia wydobycia w przeliczeniu na osobę. Bo nadal jest ono bardzo niskie w śląskich zakładach. Z naszych informacji wynika, że dziś w PGG jest to 700–900 ton rocznie na osobę. Prymusem według Bobrowskiego jest Bogdanka, gdzie przy zatrudnieniu ok. 5,3 tys. osób w grupie i ok. 4,7 tys. bezpośrednio w kopalni wychodzi 1,7 tys. ton na pracownika.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc