W ramach tegorocznej testowej aukcji na produkcję zielonej energii Ministerstwo Energii zamówi 3,8 TWh z istniejących małych instalacji na biogaz rolniczy (do 1 MW) i 4,15 TWh energii z większych źródeł na to paliwo (powyżej 1 MW). W obu przypadkach przedsiębiorcy nie mogą złożyć ofert wyższych niż 550 zł/MWh. Bo na takim poziomie resort zaproponował tzw. cenę referencyjną dla tej technologii. Ale choć jest ona najwyższa w porównaniu z cenami dla innych technologii OZE, to nadal znajduje się poniżej progu rentowności.
– Sektor biogazu rolniczego odniósł pyrrusowe zwycięstwo – mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Szacuje, że realne koszty produkcji wahają się tam od 600 do 700 zł/MWh i zależą od wielkości instalacji. Ostateczna cena będzie niższa. Bo w aukcji wygrywa ten, kto zaproponuje mniej. A rywalizacja będzie spora i miejsca może nie wystarczyć dla wszystkich.
Zdaniem Michała Ćwila, wiceprezesa Polskiej Izby Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej, wolumen energii dla istniejących biogazowni przewidziany w 2016 r. nie jest wystarczający, by wszystkie uciekły z systemu zielonych certyfikatów. – Jeśli wszystkie działające instalacje o łącznej mocy 100 MW będą chciały wejść w nowy system, pracując przez cały rok, to pomoc nie trafi do około 15 proc. większych biogazowni (o mocy powyżej 1 MW) i do około 10 proc. mniejszych (poniżej 1 MW) – szacuje Ćwil. – One będą funkcjonować w nowym systemie błękitnych certyfikatów, ale nadal będą narażone na ryzyko, bo cena certyfikatów nie jest gwarantowana, a w przyszłości zależeć będzie od gry rynkowej i kolejnych rozporządzeń ministra energii.
– Nie jestem pewien, czy branża biogazowa przeżyje renesans i nastąpi wysyp takich projektów – wątpi Tomasz Janas, partner w kancelarii Dentons. Uważa, że hasło sprzed lat o biogazowni w każdej gminie może być jeszcze trudniej zrealizować. – Rodzimi inwestorzy – jak ci zagraniczni – zaczęli postrzegać prawo jako bardzo niestabilne. Nie wiadomo, czy zachęty stworzone dla biogazowni nie zostaną przycięte za kilka lat – tłumaczy Janas. Ćwil też nie widzi szans na boom inwestycyjny w tym sektorze. – Ten rynek będzie się rozwijał w tempie 30–40 MW rocznie, o ile w kolejnych aukcjach będzie przewidziany wolumen dla tej technologii – twierdzi wiceprezes PIGEOR.