OZE: Będą skargi na aukcje i żądania odszkodowań

Inwestorzy decydujący się przystąpienie do tegorocznej testowej aukcji dla odnawialnych źródeł energii stąpają po polu minowym.

Aktualizacja: 06.02.2017 13:35 Publikacja: 22.11.2016 05:00

Będą skargi do KE i pozwy do sądów Inwestorzy decydujący się przystąpienie do tegorocznej testowej aukcji dla odnawialnych źródeł energii stąpają po polu minowym. Konkursy ofert będą przeprowadzone na podstawie wadliwych przepisów ustawy o OZE, dlatego istnieje poważne ryzyko ich skarżenia do Komisji Europejskiej oraz przed polskimi sądami. Jak pisaliśmy Bruksela ma szereg obaw co do konkurencyjności nowego systemu wsparcia dla zielonych elektrowni m.in. ze względu na kumulację pomocy publicznej (inwestycyjnej i operacyjnej).

Wadliwe przepisy

Ministerstwo energii wskazuje na art. 80 ust 1 ustawy, jako źródło problemów. Jego obecny zapis preferuje projekty, które już wcześniej dostały wsparcie np. dotacje. - Obszar ten jest przedmiotem analiz pod kątem przyszłej nowelizacji ustawy – słyszymy w ME. Ale resort chce ją przeprowadzić dopiero na podstawie doświadczeń z tegorocznej aukcji. Z naszych informacji wynika, że projekt noweli może się pojawić w styczniu. Tegoroczna aukcja ma się odbyć do końca grudnia.

Czym to grozi? - Konstrukcja wyboru ofert w systemie aukcji OZE, polegająca na wyborze ofert na podstawie najniższej ceny, preferuje tych, którzy już wcześniej otrzymali pomoc inwestycyjną. Tacy przedsiębiorcy będą składać niższe oferty cenowe zwiększając swoją szansę na wygraną. W związku z tym może powstać zarzut, że system nie jest konkurencyjny – potwierdza Kamil Jankielewicz, kierujący praktyką energetyczną w kancelarii Allen & Overy.

Jego zdaniem może stać się to podstawą do skarżenia się przedsiębiorców przegranych w aukcji do KE na wadliwe i niezgodne z wytycznymi Unii (GBER) krajowe przepisy dotyczące pomocy publicznej. Jeśli Bruksela uzna zasadność skarg – a tak się stać może zwłaszcza, że ustawa o OZE nie została notyfikowana – to wygrani będą musieli zwracać otrzymane wsparcie. – Jedynym wyjściem dla tych którzy już poniosą pewne nakłady będzie możliwość skarżenia Skarbu Państwa o odszkodowania ze uchwalenie przepisów krajowych niezgodnych z prawem Unii – zaznacza Jankielewicz, który spodziewa się fali takich pozwów i trudnych procesów. Przedsiębiorcy będą musieli w nich wykazać, że nie zainwestowaliby swoich środków, gdyby nie tak skonstruowane przepisy ustawy.

Skargi mogą się pojawić ze strony przegranych inwestorów startujących po wsparcie dla elektrowni do 1 MW. Konkurencja będzie spora, zwłaszcza wśród farm fotowoltaicznych. Klaudiusz Kalisz z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Słonecznej spodziewa się udziału nawet ponad 200 projektów reprezentujących tę technologię. Będą walczyć o wolumen do 100 MW. – – Mogą być skargi przegranych. Ale ministerstwo dostało zapewnienie z Brukseli, że KE przymknie oko na uchybienia w testowej aukcji, jeśli zostaną one usunięte do czasu ogłoszenia kolejnej – zaznacza Kalisz.

Jego zdaniem większe ryzyka rodziłaby nowelizacja przeprowadzana już w tym roku, bo wtedy aukcja mogłaby w ogóle się nie odbyć. Tak podobno twierdzi URE, które ma ją przeprowadzać poprzez przygotowaną specjalnie platformę aukcyjną. Jednak na nasze wątpliwości nie dostaliśmy do zamknięcia tego wydania odpowiedzi regulatora.

Klaudiusz Kalisz z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Słonecznej spodziewa się udziału projektów o mocy ok. 200 MW tylko w tej technologii. Będą walczyć o 100 MW. – Mogą być skargi przegranych. Jednak większe ryzyka rodziłaby nowelizacja przeprowadzana już w tym roku, bo wtedy aukcja mogłaby w ogóle się nie odbyć - wskazuje Kalisz. Tak podobno twierdzi Urząd Regulacji Energetyki (URE), który ma ją przeprowadzać przez przygotowaną specjalnie platformę aukcyjną. Do zamknięcia wydania nie dostaliśmy odpowiedzi regulatora na pytania, w czym tkwi problem.

Ze źródeł zbliżonych do resortu wynika, że ministerstwo wie o ryzykach i bierze je na siebie. Dostało bowiem z Brukseli zapewnienia, że KE przymknie oko na uchybienia w testowej aukcji, jeśli zostaną usunięte do ogłoszenia kolejnej.

Problematyczne biogazownie

„Gwarancje" Brukseli – jak słyszymy w kilku źródłach - nie są jednak ani formalne, ani sztywne. Bo ustawa nie została notyfikowana. A największe obawy o konkurencyjność KE ma ze względu na preferencje dla biagazowniami. To im przyznano największe preferencje m.in. w postaci oddzielnego systemu wsparcia (certyfikatów błiogazowych), a także możliwości migracji poprzez aukcje dla istniejących instalacji z ceną referencyjną 550 zł/MWh, która jest zbieżna z minimalną ceną gwarantowaną ustawą o OZE. – KE chce, by jak najwięcej istniejących instalacji przeszło ze starego do nowego systemu – słyszymy w źródłach zbliżonych resortu energii. – Jeśli tak się stanie Bruksela przymnie oko na wadliwość niektórych zapisów – dodaje nasz rozmówca.

Problem w tym, że mało która biogazownia rolnicza taką ofertę położy. Bo większość musi odliczyć już otrzymaną pomoc z dotacji. Dlatego cena aukcyjna w przypadku instalacji za 9,5 mln zł, która uzyskała 50-60 proc. dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego nie będzie wyższa niż ok. 495 zł/MWh. Z kolei biogazownia zrealizowane w ramach Systemu Zielonych Inwestycji - GIS (30 proc. dotacji i 40 proc. preferencyjnej pożyczki) położy nie więcej niż 515-520 zł/MWh. To znacznie mniej niż mają ci przedsiębiorcy za sprzedaż biogazowych i kogeneracyjnych certyfikatów (odpowiednio 275-300 zł/MWh i ok.120 zł/MWh) oraz energii (ok.170 zł/MWh). Rośnie też niepewność co do samych aukcji, dla których nie ma jeszcze wszystkich rozporządzeń wykonawczych np. w zakresie sposobu liczenia pomocy publicznej, nie mówiąc już o regulaminie aukcji sporządzany przez Urząd Regulacji Energetyki. - Dziś niewielu jest chętnych, którzy na tej kruchej podstawie chcą podjąć decyzję o swoim statusie na kolejne lata – słyszymy od inwestorów. Ministerstwo energii robi najwyraźniej dobrą minę do złej gry, bo nadal mówi o dużej spodziewanej frekwencji.

Ale już myśli jak przyciągnąć biogazownie do aukcji i oddalić zarzuty Brukseli. Pomysł polegać miałby na podwyższeniu w rozporządzeniu ceny referencyjnej dla tej technologii do poziomu wynikającego z faktycznych kosztów wytwarzania (LCOE). Ta nowa miałaby być w widełkach między 550 a 600 zł/MWh. Choć jak zwracają uwagę eksperci dopiero zbliżenie się do górnej granicy skłoniłaby do przejścia do nowego systemu dużej części ze 102 MW istniejących biogazowni rolniczych.

Zdaniem Jankielewicza zmiana w rozporządzeniu ceny referencyjnej dla biogazowni nawet na wyższą nie minimalizuje zastrzeżeń KE co do wyznaczenia minimalnego jej poziomu już w ustawie (inne technologie OZE nie mają takiej ustawowej gwarancji cen). – Rozładowanie tej miny możliwe byłoby jedynie przez usunięcie w samej ustawie ceny 550 zł/MWh. Jej wprowadzenie w tym miejscu dla jednej technologii może rodzić wątpliwości do zgodności z wytycznymi Komisji, która uważa że to sam system wsparcia ma wyłonić wygranych, a nie jego twórca – zauważa Jankielewicz.

Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc
Surowce i paliwa
Praca w kopalniach coraz mniej efektywna. Zyski górnictwa zamieniły się w straty