Dla polskiego sektora energetycznego, który dąży do wprowadzenia mechanizmów wsparcia dla segmentu wytwarzania w postaci tzw. rynku mocy, ważne są konkluzje w tym zakresie. Bruksela zaproponowała bowiem wprowadzenie limitu emisji CO2 (na poziomie 550 g na kWh) dla wspieranych z publicznych pieniędzy wytwórców energii, którzy mieliby działać w ramach rynku mocy. Chce w ten sposób zapobiegać ukrytemu subsydiowaniu elektrowni węglowych.
Jak tłumaczył unijny komisarz ds. działań klimatycznych Miguel Arias Canete, mechanizmy takie nie będą wykorzystywane do wprowadzania tylnymi drzwiami dotacji dla zanieczyszczających środowisko mocy wykorzystujących paliwa kopalne. Państwa członkowskie powinny też staranniej ocenić potrzebę wprowadzania mechanizmów wsparcia dla mocy wytwórczych. Przede wszystkim nie mogą one zakłócać konkurencji rynkowej. Powinny też być otwarte na operatorów z innych państw członkowskich.
A to oznacza, że Bruksela raczej nie zgodzi się na planowany przez Ministerstwo Energii krajowy mechanizm wsparcia.
Jednocześnie KE podkreślała, że nawet dobrze zaprojektowane mechanizmy wsparcia zdolności wytwórczych nie są w stanie zastąpić niezbędnych reform rynku energii elektrycznej.
Nowe prawo zmierza do tworzenia krajowych rynków energii wokół interesów i potrzeb konsumentów. Przy czym aktywny konsument na tym rynku miałby być rozumiany znacznie szerzej niż obowiązujący w polskim prawie prosument.