Przyszłość podatku od wydobycia rud miedzi i srebra, który bije w KGHM, zależy od polityki surowcowej państwa – wynika z pisma, które działająca w KGHM „Solidarność" otrzymała od wiceministra finansów Mariana Banasia.
Plotki o zmianach w funkcjonowaniu daniny pojawiają się co jakiś czas, rozpalając nadzieje akcjonariuszy, ale jak dotąd resort finansów nie przedstawił żadnej propozycji.
Banaś napisał związkowcom, że w maju 2016 r. minister środowiska Mariusz Orion Jędrysek stanął na czele międzyresortowego zespołu ds. polityki surowcowej państwa. „Zadaniem zespołu jest opracowanie projektu polityki surowcowej państwa, jak również zapewnienie instrumentów realizacji tej polityki. Wśród rozważanych scenariuszy są też działania obejmujące podatek od kopalin" – czytamy w piśmie Banasia. Na uwagę związkowców, że PiS w kampanii wyborczej obiecało znieść daninę (był nawet gotowy projekt nowelizacji ustawy zawieszający pobór na dekadę), Banaś skwitował, że realizacja zobowiązań wyborczych musi zostać rozłożona w czasie, by rozwiązania były korzystne dla budżetu kraju, społeczeństwa i samego KGHM.
W reakcji na pismo Banasia miedziowa Solidarność zwróciła się o pilne spotkanie z wicepremierem i ministrem finansów Mateuszem Morawieckim oraz ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim, pod którego nadzorem KGHM znajduje się od niedawna. Przytoczyli dane z raportu EY, w którym oszacowano, że efektywna stawka podatkowa KGHM to 74,5 proc. (45,1 proc. to podatek od kopalin), podczas gdy średnia w innych regionach górniczych to 31,1 proc.
Związkowcy argumentują, że podatek bije w ich wynagrodzenia – pomniejsza wysokość nagrody rocznej liczonej od zysku netto przed odpisami. Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego żąda, by zysk oczyścić także z wpływu podatku. Oczekują też po 2 tys. zł premii specjalnej za to, że problemu nie rozwiązano w 2016 r.