Analityk nie spodziewa się jednak wypłat z Energi (planującej wraz z Eneą realizację ostrołęckiej inwestycji), która może osiągnąć maksymalny dozwolony próg kowenantów (dług netto do EBITDA na poziomie 3,5) w trakcie budowy nowego bloku węglowego na 1000 MW.
Trzeba jednak przyznać, że uchwała o wypłacie dywidendy w Enei i Enerdze lekko zaskoczyły rynek. Część analityków oczekiwała, że większościowy właściciel zablokuje dywidendy w tych spółkach ze względu na ich plany inwestycyjne. Ostateczną decyzję rynek odebrał jako chęć znalezienia złotego środka między potrzebami głównego akcjonariusza w zakresie budowy nowych mocy a zaspokojeniem drobnych akcjonariuszy. Nie rzucą się oni jednak gremialnie na papiery tych spółek, bo stopa dywidendy jest stosunkowo niska (poniżej 2 proc.).
Fundamenty dobre dla wydobycia
Przyciągać mogą za to fundamenty. Sygnalizowany już możliwy wzrost cen węgla może pomóc zarówno spółkom wydobywczym, jak i energetycznym. Jednak prognozy co do skali podwyżek są różne. Ertse oczekuje kilkuprocentowej zwyżki cen, a DM mBanku widzi na horyzoncie 10-proc. wzrost cen surowca, który pociągnie za sobą wzrost cen energii do 169 zł za MWh w przyszłym roku.
Bartłomiej Kubicki z Societe Generale spodziewa się jednak presji na ceny energii w związku z wprowadzaniem do systemu nowych, bardziej efektywnych bloków. Jednak i on roztacza perspektywę zarobku na akcjach spółek wydobywczych. Chodzi przy tym zarówno o potencjalnie wyższe (względem tych za 2015 r.) dywidendy za ten i przyszły rok, jak też o wzrost kursu akcji ze względu na sprzyjające otoczenie makroekonomiczne. – Dla KGHM zakładam wypłatę 2,73 zł na akcję z tegorocznego zysku z uwagi na perspektywę dalszego wzrostu cen miedzi i zatrzymanie tendencji umacniania się złotego. Z kolei w przypadku Bogdanki, przy braku znaczącej poprawy zysków w tym roku wobec rezultatów ubiegłorocznych, dywidenda może raczej nie wzrosnąć. Jednak już 2018 r. powinien przynieść zwyżkę cen węgla sprzedawanego przez lubelską kopalnię (zakładane jest 4 proc. wzrostu) i w związku z tym wyższą nagrodę. Zwłaszcza że spółka w średnim i długim terminie chce dzielić do 50 proc. jednostkowego zysku netto – argumentuje Kubicki.
Jego zdaniem rewelacyjny rok ma przed sobą JSW. Choć nie zakłada stamtąd dywidendy za 2017 r., to pozytywna niespodzianka w tym zakresie jest możliwa, zwłaszcza po ostatnich wypowiedziach zarządu. – W 2018 r. spółka będzie mieć z kolei nieco gorsze wyniki, ale dzięki zgromadzonej gotówce i oczekiwanym zyskom będzie ją stać na podział części zarobku – dodaje.
Czy już kres dobrej passy paliw?
Trzeba przy tym pamiętać, że główny producent koksu już dał w ostatnich miesiącach sowicie zarobić tym, którzy kupili jego akcje przed spektakularnymi późniejszymi zwyżkami notowań. Wszystko za sprawą dobrej koniunktury na rynku. A ta ma to do siebie, że jest cykliczna. Podobnie jest w przypadku spółek paliwowych i rafineryjnych, gdzie gros analityków oczekuje teraz raczej szukania dołka. – Złoty się umocnił, marże rafineryjne nie rosną już tak jak poprzednio, a ceny ropy mają raczej potencjał wzrostu niż dalszego spadku w średnim terminie. Dlatego paliwo dla zwyżek dla PKN czy Lotos już się wyczerpało. Podobnie jest w PGNiG – uważa Tomasz Kasowicz z DM PKO BP. Zwraca uwagę na fakt, iż wszystkie trzy spółki od początku roku mocno zdrożały. W ostatniej rekomendacji dla Orlenu od tego biura widać „sprzedaj" z ceną docelową 100 zł.